Ile maili znajduje się w Twojej skrzynce odbiorczej każdego ranka? I ile w ciągu całego dnia klikasz w swojej skrzynce odbiorczej „Odpowiedz”, albo „Kosz”?
Ten artykuł nie służy określeniu, czy maile są dobre do sprzedaży czy nie (zdecydowanie nie jest to najskuteczniejszy sposób). E-mail marketing jednak na pewno służy budowaniu relacji z Twoimi odbiorcami, czyli przyszłymi klientami.
Jeśli robisz to dobrze, może się okazać, że bardzo szybko będziesz konwertować zapisy w klientów.
Poniżej opisujemy 5 złotych zasad, których nauczyłyśmy się dawno temu i których uczymy teraz także naszych klientów:
#1 Stosuj kontekst
Jeśli ktoś otrzymuje Twojego maila po raz pierwszy, przy otwieraniu go może zupełnie nie kojarzyć, kiedy zapisał się na Twoją listę, albo z jakiego powodu. W związku z tym pisząc każdego maila pamiętaj o tym, aby zawrzeć w nim kontekst. Inaczej mówiąc, musisz odpowiedzieć na pytanie (WTF?)…
Dlaczego do Ciebie piszę?
Oczywiście nie dosłownie w treści maila… Po prostu przedstaw, jaki jest powód, dla którego wysłałaś tę konkretną wiadomość.
Polecamy tę zasadę stosować ZAWSZE. Nie zakładaj, że ktoś czyta Twoje maile. Wręcz przeciwnie.
I przy okazji tej zasady pamiętaj także, aby kontekst przedstawiać krótko i treściwie – od razu przechodząc do rzeczy.
#2 Pisz do człowieka, nie do liczby
Codziennie mamy w swojej skrzynce odbiorczej maile, które – czytane – brzmią, jakby ktoś zapominał, że pisze do człowieka. Często w treści jednej wiadomości widzimy tanie chwyty sprzedażowe połączone z mechanicznymi wezwaniami do akcji.
Pamiętaj, że wysyłasz swoją wiadomość do osoby, która czytając go ma w międzyczasie różne inne rzeczy na głowie, ma swoje emocje i odczucia. Jeśli uda Ci się kogoś zainteresować nagłówkiem, to nie strzelaj sobie w kolano zwracając się w treści jak do robota.
#3 Tu nie chodzi o Ciebie
Sprawdź, ile razy w ciągu ostatniego miesiąca w newsletterach wymieniasz swoje zasługi albo swoje osiągnięcia? A następnie policz, ile razy zwracasz się do odbiorcy?
Piszę do Ciebie, aby szybko zorientować się, jak ja i mój zespół może pomóc Ci
vs.
Czy zechciałabyś przeznaczyć 15 minut na wspólne znalezienie dla Ciebie i Twojej marki rozwiązania pozwalającego zdobyć 10 klientów w kolejnych 14 dniach?
Jaki jest wynik? Lepiej, aby u Ciebie był na korzyść odbiorcy.
#4 Stosuj pytania
Osoby, które nastawione są na szybką sprzedaż uważają, że pytania w mailach są zbędne i niczemu nie służą. Tymczasem, odkąd my stosujemy proste pytania w mailach do naszej bazy, za każdym razem po wysyłce maila otrzymujemy od 10 do 30 odpowiedzi.
Szukasz szybkiego sposobu na ciepłe kontakty? No więc właśnie Ci go podałyśmy.
#5 Stosuj język korzyści
Zdajesz sobie sprawę, że cechy Twojego produktu ani nawet sposób jego dostarczenia nie interesują Twojego odbiorcy? Osoby nastawione na chrapkę szybkiej sprzedaży podają w treściach wiadomości cechy swoich kursów, usług.
A tu chodzi tylko i wyłącznie o to, abym ja – jako Twój potencjalny klient – zobaczyła oczami wyobraźni, co może się zmienić dzięki temu, co chcesz mi sprzedać.
„Nasze procesory są o 50% bardziej wydajne, niż firmy XYZ i kosztują 20% mniej”
I serio miałoby to sprawić, że TERAZ kupię TEN procesor?
„Masz już dość swojego wolnego komputera, który zacina się za każdym razem, gdy masz coś ważnego do zrobienia?”
BONUS: #6 Wezwanie do akcji
Częstym błędem popełnianym w szczególności przez osoby początkujące w e-mail marketingu jest:
- wysyłka maila bez jasnego wezwania do akcji
- wysyłka maili z kilkoma wezwaniami do akcji (kliknij tutaj, i jeszcze tam, i jeszcze dołącz do mojej grupy… Acha, i jeszcze przyjdź na networking) NIE RÓB SOBIE TEGO.
W żadnym z tych dwóch przypadków:
- nie zmierzysz konwersji klikalności
- nie osiągniesz celu
Dzięki za kilka ważnych wskazówek w prowadzeniu bloga. ;)
Sam widzę po sobie, że spam jest takim częstym zjawiskiem, że nawet potencjalnie interesujące mnie rzeczy trafiają z automatu do kosza. Czytam tylko te maile, które osoby znam. Nawet najbardziej korzystny tytuł mnie nie zaciekawi. Ba kilak razy już z własnej woli nie chciałem zostać milionerem, a wystarczyło bym tylko kliknął guzik…. :D
Sama jeszcze wprawdzie za newsletter się nie wzięłam, ale rzeczywiście racja- maile będące typową reklamą wrzucam do kosza od razu.
Zdecydowanie oschłe, niespersonalizowane maile zniechęcają do czytania, a co dopiero podjęcia współpracy! Cenne wskazówki :)