Nudzą mnie artykuły w stylu:

10 nawyków ludzi sukcesu.

Szczerze mówiąc, nigdy ich w pełni nie doczytywałam, bo po drugim punkcie okazywały się niewiele wnosić. Znalazłam więc sposób na coś ciekawszego – z obserwacji własnej ścieżki przedsiębiorczości.

Swoją drogą – jestem ciekawa Twojego podejścia do tego typu wpisów. Czytasz je? Stosujesz wskazówki w nich zawierane?

No dobra, więc bez czego możesz się obyć, aby i tak odnieść sukces (jakkolwiek go rozumiesz)?

  1. Wczesne wstawanie

Nie lubię wstawać wcześnie. Szanuję swój sen i sensowne godziny wybudzania się to dla mnie pomiędzy 9:30 a 10:30. Uważam, że nie po to zdecydowałam się pracować dla siebie, aby zmuszać się do wstawania wcześniej.

W rzeczy samej, gdy pracowałam w korporacji, przez 8 lat wstawałam o 5:00, żeby zdążyć na 6:00 do pracy. I gdzie mnie to zaprowadziło?

Do własnego biznesu, dzięki któremu nie muszę nastawiać budzika. Właściwie do dwóch biznesów.

Jeśli lubisz pospać, nie zmuszaj się do czegoś co nie jest Twoje. Daj innym się wykazywać i wstawać o świcie. Gdy wiesz, że i tak zrobisz swoje – ze spokojem – możesz odpuścić sobie tę formę dyscypliny.

  1. Uczęszczanie na spotkania networkingowe

Moja introwertyczna natura nie cierpi spotkań, śniadań, kolacji i innych takich… networkingowych. Kiedy jeszcze wydawało mi się, że wypada albo powinnam na nie chodzić (co łącznie wynosiło może 8 razy w przeciągu ostatnich 4 lat), siadałam w kącie i to ludzie podchodzili do mnie.

Gdy to zauważyłam, zrozumiałam że nie potrzebuję pojawiać się na obcych imprezach, aby budować swoją markę i rozpoznawalność. W zasadzie – rozpoznawalność buduję online. A gdy chcę poznać kogoś na żywo, albo chcę być poznana – mogę sama zdecydować jakie to będzie miejsce i w jakim gronie.

Postawiłam więc na samodzielne organizowanie mniejszych spotkań lub spotkań 1:1.

Tak naprawdę w biznesie tylko spotkania 1:1 budują wartościowe relacje i prowadzą do konkretów.

A gdy chcę poznać kogoś „ważnego”, kogo widać na plakatach – po prostu spotykam się z osobami, które mogą mnie do tej „ważnej” osoby doprowadzić, przedstawiając twarzą w twarz.

Zmuszasz się do spotkań networkingowych, choć kuszą wartościowymi relacjami? Zanim pójdziesz na kolejne, odpowiedz sobie szczerze, ile pieniędzy Ci się zwróciło z poprzedniej takiej wycieczki.

  1. Obserwowanie działań konkurencji

Kilka lat temu na 8 miesięcy wyłączyłam się z działań marketingowych, aby przerobić co nie co z podejścia do siebie, do intencji działania, do ludzi ogólnie. Kiedy wróciłam, zauważyłam, że na runku pojawiło się sporo kobiecej konkurencji.

To była lekcja.

Szybko zrozumiałam, że jeśli będę skupiała się na tym, co konkurencja robi, jak robi i czy robi podobnie do mnie – znajdę się w pułapce umysłu i nie ruszę z miejsca.

W trosce o swoje mentalne zdrowie i ze świadomością, że we wszechświecie jest wystarczająco dużo wszystkiego dla wszystkich (oraz, że każdy ma swoich odbiorców) – zablokowałam sobie samej konta konkurencji. Wszystko po to, aby nie otrzymywać powiadomień o kolejnych postach czy akcjach sprzedażowych.

Dzięki temu mogłam tworzyć swoje strategie i materiały w oparciu o własną kreatywność.

Wyszło mi to na dobre i Tobie też polecam – szczególnie jeśli nadmiernie obchodzi Cię, jaki krok wykonuje Twoja konkurencja obecnie.

Uwierz – nigdy nie będziesz krok przed nimi, jeśli skupiasz się na tym, dokąd oni zmierzają.

  1. Budowanie dużej społeczności

Na naszych kontach społecznościowych łącznie mamy może jakieś 5 tys obserwujących – po 4,5 roku budowania embraceyourlife.pl.

Dużo? Mało?

Pewnie jako jedna z niewielu osób, ucząca innych sprzedaży online i budowania własnej marki, powiem Ci że to wystarczająco.

Nie robią na mnie wrażenia konta, które mają większą społeczność na Fanpage Facebooka, dopóki konwersja sprzedaży nie wynosi przynajmniej 10% z tej liczby. A wiem, że nie wynosi. Bo FB ma swoje algorytmy, którym jest wierny.

Już dawno postawiłam na JAKOŚĆ, a nie ilość. Sprzedaż jakości zajmuje tyle samo czasu co sprzedaż na ilość. I daje znacznie więcej satysfakcji. Jest wiele powodów dla których postawiłam na JAKOŚĆ, ale to część mojej strategii, więc nie zdradzę Ci wszystkiego.

Przyjrzyj się temu – wolisz sprzedać 200 osobom produkt za 100 zł, czy jednej za 20.000 zł? Każdy klient, który zapłacił nam powyżej 10.000 zł jest wdzięcznym klientem, który pracuję naprawdę, nie zrzucając odpowiedzialności za swoje efekty na sprzedającego.

Poza tym – w dzisiejszych czasach marketingu online to niezły wyczyn, za pierwszym razem sprzedać do 200 osób bez zainwestowania w reklamę.

  1. Dziennik wdzięczności

Spisuj swoje cele, opisuj za co jesteś wdzięczna, wizualizuj z wdzięcznością… Bla, bla, bla.

Próbowałam, serio. Kupowałam sobie drogie notesy w empiku, a po 5 zapisanych stronach zapominałam o ich istnieniu.

Spójrzmy prawdzie w oczy – nie da się wypracować nawyku wdzięczności, bez jej prawdziwego odczuwania. A gdy kazali nam odrabiać zadanie domowe, robiliśmy je zawsze z goryczą tracenia wolnego czasu.

Zamiast spisywania, wybrałam cieszenie się z wolnego czasu.

Z resztą – zadania domowe zawsze robiłam na kolanie.

Za to – dobra byłam w spacerowaniu, oddychaniu głęboko, zwracaniu uwagi na zieleń drzew, śpiew ptaków, kolor słońca przebijającego się przez liście.

W takich momentach kryje się wdzięczność. A we wdzięczności kryje się przyciąganie.

Zanim więc następnym razem wydasz 5 dych na piękny notatnik z empiku, zrób dłuższy spacer i uśmiechnij się do siebie.

  1. Nigdy się nie poddawaj

Gdy upadniesz, powstań. Tylko uparci ludzie odnoszą sukces.

Znasz to?

Hmmm… Zawsze, kiedy się na coś uparłam, dostawałam od Wszechświata pstryczka w nos i pokazywał mi, że to nie jest najlepsza droga. Że jest coś innego, często coś większego, co czeka na mnie – nieokupione dużym wysiłkiem ani walką.

Czasem się poddaję.

Bo właśnie w momentach rezygnacji, poddania i odpuszczenia przychodzą najlepsze rozwiązania.

Jak to możliwe?

Dopiero wtedy, gdy się poddajemy – dajemy energii większe pole działania. Dajemy możliwość tej większej sile, aby ustawiła wszystko po swojemu.

Jesteś tylko człowiekiem i Twój umysł jest ograniczony do tego, co zna. Nie znasz wszystkich rozwiązań. Życie ma swoje sposoby na połączenie różnych ludzi ze sobą, aby dostarczyć nam jakiś efekt.

Daj mu działać. Odpuść. Rób swoje. A jeśli to będzie wymagało poddania się – poddaj się na chwilę.

  1. Przedstaw publicznie plany na przyszłość

Wiele osób uczących o rozwoju i osiąganiu sukcesu rekomenduje, aby podzielić się swoimi planami na przyszłość albo celami po to, aby:

– stworzyć pewnego rodzaju zobowiązanie publiczne

– znaleźć osoby, które pomogą Ci w realizacji tych celów.

Za każdym razem, kiedy podzieliłam się publicznie jakimś celem albo planem, działo się kilka rzeczy:

– ktoś wykonał to wcześniej ode mnie

– nie chciało mi się

– czekałam na księcia z bajki, który mi podpowie, jak to zrealizować szybko i bezboleśnie

Najlepsze efekty osiągam z swoich firmach, kiedy wiem o nich tylko ja i moi wspólnicy.

Jestem fanką pokazywania efektu, gdy jest on już namacalny. Lubię działać w ciszy, a efekt mówi sam za siebie.

Nauczyłam się już dawno, że trzeba mieć wyczucie, komu i jak wiele mówimy o swoich planach. Często lepiej powiedzieć mniej albo tylko tyle, ile potrzeba do zrealizowania jakiegoś kroku większej wizji.

Dlaczego?

Dlatego, że jako ludzie, mamy w sobie bieguny energii dodatniej i ujemnej. Czasem nie lubimy się za to, że podświadomie czegoś komuś zazdrościmy.

Zdecydowałam kiedyś świadomie, że chcę otaczać się tylko pozytywnymi osobami z dobrą energią. Więc wiem, co, komu i dlaczego mówię, jeśli chodzi o moje cele, działania i plany.

Podsumowanie

W biznesie i życiu prywatnym – rób zawsze to, co jest zgodne z Tobą. W tym, zaspokaja potrzeby ciała, ducha i umysłu. Jeśli nie będzie tej integralności, któreś z nich z czasem mocno się o siebie upomni.