Miałam 35 lat  i czułam, że to co robię, mimo, że się w tym spełniam  i czuję, że jest moją ścieżką, jest czymś o wiele za małym, abym mogła wypełniać misję swojej duszy.

Miałaś tak kiedyś?

Budzisz się rano, niby wszystko w Twoim życiu jest ok. Budujesz coś z sukcesem i nagle, nie wiadomo dlaczego – dopada Cię ta wątpliwość.

Taki głos wewnętrzny, który – jak się potem okazuje –  jest pierwszym ostrzeżeniem, mającym sprawić, że przejdziesz na inną, bardziej dopasowaną dla Ciebie ścieżkę życia.

Zazwyczaj to pierwsze ostrzeżenie bagatelizujemy.

W konsekwencji dokonując wyboru, który przynosi potem, bardziej bolesne doświadczenia.

Spytam Cię o coś.

Czy wiesz dlaczego niektóre marki upadają, dlaczego niektórzy bankrutują, albo przechodzą różnego typu załamania?

Dlatego, że nie posłuchali tego pierwszego wewnętrznego głosu ostrzeżenia, który mówił im, że czas coś zmienić.

Tak, dokładnie!

Moim przebudzeniem były długi, w które popadłam i okres w którym bałam się otworzyć pocztę, bo jedyne, co mogło mnie tam spotkać, to kolejne ponaglenia spłat.

W pewnym momencie, chwilę wcześniej, szło mi tak dobrze, że ryzyko, które podejmowałam stało się bardzo duże.

Myślę, że wprost proporcjonalne do rosnącego EGO.  I to mnie zgubiło.

Jaka ja byłam wtedy mądra. Przecież tyle już się szkoliłam, a więc co nowego ktoś może mi powiedzieć?!

Mam wizualizować, być wdzięczna, prowadzić dzienniczki, robić rakietę lub dzielić kasę do słoików i takie tam rytuały, które bez połączenia tego z głęboko rozwiniętą duchowością i pokorą, nic nie znaczą.

Przeczytałam setki książek rozwojowych i byłam na dziesiątkach szkoleń.

Wiedziałam wszystko, co trzeba aby osiągać sukces i być na topie.

Poczucie, że wiem już wszystko, sprawiło, że wyłączyłam pokorę i umiejętność słuchania głosów oraz widzenia znaków od Wszechświata.

A on krzyczał do mnie głośno!

To ten moment kiedy już coś słyszałaś, nie koniecznie sama to stosujesz, choć świetnie doradzasz innym w tym zakresie, a więc zwalniasz się z obowiązku sprawdzenia, czy rzeczywiście w Twoim życiu to działa.

To ten moment w którym masz dosyć czekania i z jednej strony ludzie są dla Ciebie ważni, ale z drugiej jednak ważniejsze jest pokazać jaka jesteś zajebista! Twoje EGO krzyczy o docenienie, uwagę, o nie wiadomo co… A pod powierzchnią nie masz poczucia własnej wartości.

Okazuje się, że lądujesz w punkcie zero i zadajesz sobie pytanie:

„ Dlaczego mnie to teraz spotkało? Dlaczego mi nie idzie? Dlaczego, choć przecież tak się starałam, dbałam o rozwój?”

Choć odpowiedź jest przecież oczywista.

Bo tak długo jak skupiasz się na sobie i jedynie efektach zewnętrznych swoich działań i swoich potrzebach, nie możesz liczyć na to, że zostaną one zaspokojone.

Zaspokojenie Twoich potrzeb może nastąpić tylko i wyłącznie wtedy, kiedy skupisz się na innych.

A Twoja marka i biznes mogą zyskać znaczenie wyłącznie w momencie, w którym robisz to co wynika z głębi Ciebie i nie jest obliczone na zysk. Kiedy bierzesz za wszystko co robisz pełną odpowiedzialność (ale o tym innym razem).

Nawet kiedy wydaje Ci się, że dobrze CI idzie, wszystko może w jednej sekundzie pęknąć.

Nie będziesz wtedy rozumieć dlaczego, bo przecież tak dobrze szło i zdechło.

Ale nic co nie jest budowane na dobrych emocjach i intencjach, miłości do drugiego człowieka i w zgodzie ze Wszechświatem i Twoim osobistym powołaniem, nie będzie stabilną budowlą stojącą lata i cieszącą Ciebie i innych.

Jeśli zadajesz sobie podobne pytania… Albo może jesteś w momencie w którym Twój biznes i Ty przeżywacie wyzwania… Zatrzymaj się na chwilę!

Być może jest to idealny moment na to, aby coś zmienić. Aby dokonał się przeklik w Tobie i abyś poszła za głosem serca.

Warto.