Pracuję z ludźmi na różne sposoby. Mam szczęście być Mentorem biznesu, ale nie byłabym sobą, gdybym w swoich szkoleniach nie przemycała bardzo dużo rozwoju duchowego – bo kilka lat temu to właśnie ten sposób na życie pokazał mi jak poznawać siebie i stawać się lepszą wersją siebie.

Już dawno nauczyłam się określać, czym jest dla mnie szczęście i w jakiej formie chcę go doświadczać.

I każdego dnia – pracując z innymi, zdaję sobie sprawę, że wiele osób nie ma pojęcia, jakiego szczęścia pragnie.

Wczoraj była u mnie jedna z bliskich mi osób. Rozmawiałyśmy o narzucanych nam do podświadomości przez pokolenia schematach, historiach i uwarunkowaniach, które odciągają nas od odpowiadania sobie samodzielnie na najważniejsze życiowe pytania, pod tytułem:

– kim jestem?

– dlaczego tutaj jestem?

– czego naprawdę pragnę dla siebie?

– jakie są moje wartości i intencje?

Przykład:

Jesteś dzieckiem, masz 10 lat i opiekujesz się dobrze swoją malutką siostrą. W zamian słyszysz, że będzie z Ciebie dobra matka i na pewno wychowasz swoje dzieci najlepiej ze wszystkich kuzynów w Waszej rodzinie.

I dorastasz, nie mogąc zajść w ciążę przez kilka ładnych lat po ślubie. Choć rodzina pyta, kiedy w końcu będą dzieci. Aż w końcu większość z nich dowiaduje się, że nie możesz. A w Tobie w tym czasie rośnie poczucie winy, frustracja, żal, rozgoryczenie. Przejmujesz na siebie ciężar, który tak naprawdę nie jest Twój, tylko jest częścią historii i doświadczeń przekazanych od pokoleń. Czujesz się gorsza, niepełnowartościowa, poddajesz się.

Aż Wszechświat każe Ci zrozumieć, że nie musisz mieć swojego dziecka, aby kochać bezwarunkowo małą istotę i być dla kogoś matką.

Aż – komuś innemu w tej historii – Wszechświat każe zadać sobie pytanie – czy naprawdę chcesz mieć dzieci? Czy to jest dla Ciebie najlepsze w tym wcieleniu? Może jesteś tutaj, aby odkryć coś głębszego w sobie, złamać schemat i stworzyć własne uwarunkowania – na solidnej podstawie składającej się ze wsłuchania w swój wewnętrzny głos?

Tu nie ma winnych. Nie można winić rodziców za to, co nam przekazują i czego uczą, bo jest to wszystko to, co najlepszego dostali od wcześniejszych pokoleń i zinterpretowali tak, jak umieli. Nie można ich obwiniać za to, że mają po swoich lekcjach swoje rany i nieprzepracowane schematy, bo to sprawi, że jeszcze mniej będą kochali siebie. Nie można mieć pretensji do naszych życiowych nauczycieli, za to, że chcą dla nas lepiej, niż mieli oni sami – cokolwiek znaczy dla nich lepiej. Czasem to lepiej przekłada się na nas w nadmiernych oczekiwaniach. I jeśli nie zauważymy tego jednego z setek schematów, nie przerwiemy go świadomie – może okazać się dla nas zmorą, przez którą nie możemy teraz się realizować – w sferze prywatnej i zawodowej.

Czy wiesz, jakiego szczęścia pragniesz dla siebie?

Może do tej pory większość marzeń i celów, które przewijają się przez Twoją głowę, nie są tak naprawdę Twoje?

Nie przerażaj się tą wizją. To piękna wizja, bo może być początkiem Twojej pracy nad odbudowaniem się na nowo. Nawet, jeśli będzie to oznaczało wielkie wyburzanie na początek.

Nie ma nic złego w odkrywaniu swojego sposobu na szczęście. To nie egoizm.

Tak naprawdę – właśnie po to tutaj jesteś. Aby odnaleźć SWOJE powołanie. Może być ono zgodne z rolami i schematami otrzymanymi od innych, ale też nie musi. Możesz być pierwszą osobą w rodzinie, która złamie schemat. Uwierz – wiem, co to znaczy.

Gdy zrozumiałam, że poza murami małego miasta jest świat, który ma dla mnie wiele pięknych lekcji, nie wahałam się do niego wyjść. W końcu, podawał mi rękę z obietnicą wsparcia. Właściwie to przyciągnął mnie swoimi kolorami, możliwościami, smakami i nieznanym. A tę rękę podałam sobie sama – ufając w pełni mantrze pod tytułem „Zawsze i wszędzie Wszechświat mi sprzyja i zasługuję na najlepsze”.

Jak odnaleźć SWOJE SZCZĘŚCIE?

Odnajdowanie swojej ścieżki i odkrywanie się to proces. To nie jest miejsce, do którego możesz „wskoczyć” odpowiadając sobie na kilka lekkich pytań nakierowujących. To podróż, podczas której doświadczasz i szybko reagujesz, na bazie odpowiednio zadanych sobie pytań.

Na bazie tego, co wiesz o sobie do tej pory, wypisz w punktach wszystkie rzeczy, które chciałabyś w życiu osiągnąć. Skup się na 10-ciu najważniejszych.

Przy każdym z nich napisz sobie, dlaczego chcesz to osiągnąć.

To ważna część odkrywania SWOJEGO szczęścia. To tak naprawdę tutaj dowiesz się od swojej duszy (gdy tylko dasz jej dojść do głosu) czy to „DLACZEGO” jest Twoje, czy nabyte.

Podam jakiś prosty przykład. Chcesz nowy samochód.

Dlaczego chcesz nowy samochód?

Bo stary się psuje, jest za mały, porysowany, czy tak naprawdę masz potrzebę wydania nadwyżki, którą udało Ci się zgromadzić? A może chcesz utrzeć nosa komuś z rodziny, pokazując, że jeździsz lepszym samochodem i stać Cię na niego (choć w rzeczywistości tak do końca nie jest)?

Chcesz mieć więcej klientów.

Dlaczego chcesz mieć więcej klientów?

Bo chcesz więcej zarabiać. Proste. Ale chcesz mieć przy tym więcej klientów, którzy będą zabierali Ci czas Twój czas wolny i nerwy, czy wystarczy Ci jeden klient, który zapłaci więcej i praca z nim przyniesie Ci więcej satysfakcji?

Określ swoje szczęście w każdej sferze życia.

Weź pod uwagę zdrowie, biznes lub sferę zawodową, rodzinę, przyjaciół i czas wolny. Zastanów się, jak nazywa się i jak wygląda TWOJE WŁASNE SPEŁNIENIE.

Napisz swój scenariusz i zaufaj, że on może się zrealizować. To Ty jesteś dyrektorem tego filmu. Nagraj takie sceny, które przyjemnie będzie Ci się odtwarzało w przyszłości.

Powodzenia