Każdy z nas jest dokładnie w takim miejscu i czasie, w jakim powinien być.

W myśl tego prawa Wszechświata, ciężko dyskutować o tym, czym naprawdę jest DUCHOWOŚĆ. Ponieważ dla każdego z nas duchowość i rozwój duchowy są czymś innym. Dla nas dziś jest to coś innego, niż będzie za kilka lat, a może nawet miesięcy. Z pewnością – na ten moment swojego życia, sama masz własną definicję duchowości. I kto wie, jak długo będzie ona tak samo aktualna.

W poniższym odcinku podcastu, zebrałyśmy w 33 minutowe przesłanie, nasze doświadczenia i obserwacje własne oraz klientów – próbując odpowiedzieć na pytanie

Czym jest, a czym nie jest duchowość?

Słuchając tego odcinka, dowiesz się:
– dlaczego duchowość skierowana jest na wiarę, a nie na religię
– dlaczego to istotne, aby nie tylko nauczyć się mówić o emocjach, ale także pozwolić je sobie odczuwać
– jaka jest różnica pomiędzy rozumieniem, a czuciem
– jak wiele daje zaufanie swojej intuicji, a nie działanie z ego i poczucia braku
– skąd czerpać wewnętrzną siłę i mądrość

Na koniec odcinka dowiesz się też, dlaczego to ważne, aby nie uzależniać się od innych osób, szczególnie w zakresie własnego rozwoju duchowego.

***

Słuchaj w odtwarzaczu SoundCloud lub POBIERZ na komputer

***

OBSERWUJ I SŁUCHAJ NA SPOTIFY

***

ODTWARZAJ PRZEZ YouTube

Przechodząc bezpośrednio na YouTube, nie zapomnij subskrybować naszego kanału, aby być zawsze na bieżąco z naszymi video i podcastami.

Uzdrawianie niewspierających wzorcówZwiększanie połączenia z wyższą jaźniąOdblokowanie na finanse i wewnętrzne spełnienie

duchowekursy.pl

***

PRZECZYTAJ

Czym jest, a czym nie jest duchowość?

Dziś, tak jak zawsze w zasadzie, taki głęboki temat dlatego, że dostajemy od was bardzo często takie zapytania.
I w sumie same zaczęłyśmy też sobie zadawać to pytanie: Czym dla nas jest duchowość?
A więc dzisiaj parę słów o tym czym jest, a czym nie jest właśnie.

I to wszystko z naszego doświadczenia głównie na bazie różnych naszych doświadczeń i przygód z rozwojem wewnętrznym, rozwojem mentalnym i rozwojem duchowym – przy okazji budowania różnych naszych firm.

Czym jest duchowość dla ciebie?

Pierwsza rzecz, która w ogóle przychodzi mi do głowy, to jest taka, że duchowość to jest głównie – dla mnie – wiara w siebie.
No i tutaj od razu, kiedy tak opowiadasz (odpowiadamy w zasadzie, bo ja mam taką samą, krótką definicję duchowości) czyli, że jest to wiara – to ludzie się dopytują: No dobrze, ale jaka wiara?

No właśnie ta wiara głównie w siebie, głównie w to, że my jako ludzie stworzeni na obraz i podobieństwo, mamy tą iskrę boską w sobie. Więc, duchowość nie jest religią.

No tak i to jest bardzo istotne do podkreślenia, że duchowość jest wiarą, ale duchowość nie jest religią. I kiedy ktoś się pyta, wiara, ale jaka? To bardzo często ma na myśli właśnie religię, a nie wiarę. Czyli jakąś denominacje też stojąco właśnie za religią.

Ja mam taką myśl w głowie, że fajnie by było, jakbyś podzieliła się z naszymi słuchaczami swoją historią na temat szukania swojej duchowości przez religię właśnie.

Żeby się tutaj nie rozwlekać, bo ta historia jest dosyć długa. To ja mając lat 15, stwierdziłam, i czułam, że nie do końca w życiu chodzi o to o czym mówią wszyscy w szkole, czy w koło. Nie do końca w życiu chodzi o to, żeby gdzieś tam biec.

A, że byłam nastolatką można powiedzieć bardzo taką emocjonalną, bardzo wierzącą wtedy w ludzi, bardzo pro społeczną. To zaczęłam szukać tych odpowiedzi w pierwszym czymś co do mnie przyszło, a przyszło do mnie w postaci córki pastora w szkole.

Było to coś innego niż znałam, dlatego że właśnie jeżeli chodzi o religię no to wiadomo, że wychowywała się w domu katolickim. A tutaj pojawił się ktoś, kto zupełnie inaczej zaczął mówić o Bogu. I dla mnie stało się to niezwykle ciekawe dlatego, że to było mówione w sposób taki można powiedzieć bardziej duchowy.

Może bardziej radosny też?

Bardziej radosny, ale też taki bardziej przystępny, bardziej przyjazny, bez gdzieś takiego obciążenia wiecznej śmierci gdzieś tkwiącej.

Poczucia strachu pewnie.

Pokutowania jakiegoś. Cały czas mówienia sobie, że jest się winnym itd. To było właśnie radosne. I to było dla mnie taką pierwszą namiastką i pierwszym krokiem, jak się okazało, do odkrywania tego, co jest głębiej, we mnie. Ja zaczęłam sobie zadawać oczywiście pytania, że jeżeli jest Bóg, jeżeli ja jestem stworzona na jego podobieństwo, no to co z tego wpływa?

Ale oczywiście protestantyzm, tak jak każda religia, ma swoje plusy i minusy. Ma też wiele rzeczy, które narzuca. Ma też swoją interpretację Biblii, więc nie do końca jest to religia, która ma pozwolenie na pełną wiarę. Dlatego, że kiedy zaczynamy dochodzić do tej pełnej wiary, to odkrywamy właśnie to, o czym powiedziałaś. Że mamy iskrę Bożą w sobie. Więc ja w tej swojej podróży i poszukiwaniu tej iskry, trafiłam aż do szkoły biblijnej na rok, w Stanach. I tam dowiedziałam się wielu rzeczy na temat różnych religii. Tego jak rozwijało się chrześcijaństwo. Jak Bóg tutaj wszystko sobie stworzył i zaplanował.

No to pytanie brzmi jak teraz wykorzystujesz całą tą wiedzę, którą wtedy zdobyłaś? Jak ci to pomaga w rozwijaniu twojej własnej duchowości?

Teraz dla mnie, mogę powiedzieć, że Biblia stała się dopiero jasna, w stu procentach. Teraz dopiero patrząc na to wszystko co zgłębiałam przez, w sumie można powiedzieć, ponad 10 lat swojego życia, bo tyle byłam w kościele protestanckim. To właśnie czytanie Biblii, to wszystko co z tego pamiętam, pozwala mi do dostrzegać głębie. Po prostu w każdym cytacie Biblii, ja widzę ten nieskończony potencjał, który został w nas wlany.

No i w sumie tutaj dochodzimy do takiego kolejnego fajnego wniosku na temat duchowości. O tym, że ta prawdziwa duchowość, to jest głównie szukanie różnych rzeczy i wartości w sobie, a nie na zewnątrz. Bo ludzie są przyzwyczajeni do tego, żeby na przykład modlić się do tego Boga, który jest gdzieś tam, niewidzialny, w chmurach, tudzież wszędzie dookoła nich, tylko nie w nich. A ta duchowość w której my się teraz uczymy, i którą stosujemy coraz częściej w swoim życiu, to jest taka, która skupiona jest do wewnątrz. Gdzie zawsze, kiedy coś się dzieje – głównie coś ciężkiego, coś trudnego, coś wymagającego, to wtedy nakierowujemy się do wewnątrz, do siebie, szukając tego, co jest w nas takiego, co przez to co się dzieje, odbija coś na zewnątrz.

No bo my też w sobie mamy te odpowiedzi, bo każdy z nas, to jest nawet udowodnione tak genetycznie, że przyszliśmy tutaj z nieskończonym potencjałem. I mamy te odpowiedzi. Oczywiście zagłuszamy je w sobie poprzez lata, różnych rzeczy, które zaśmiecają nam głowę i serce. Natomiast, właśnie kiedy przyjmiemy do siebie to, że rzeczywiście mamy tą iskrę Bożą. I to jest chyba najcięższe myślę w ogóle, tak jak czasem rozmawiamy z ludźmi, którzy gdzieś są na ścieżce swojego rozwoju. Że im jest ciężko zaakceptować to, że mówią: Ale jak to – ja jestem Bogiem?!

Głównie to są takie osoby, które są mocno zakorzenione w religii i pytają nas: Dziewczyny, ale Wy wierzycie w Boga? I wtedy my mamy właśnie tą odpowiedź, że tak w jakiejś formie tak. Natomiast właśnie w takiej, że to my mamy tą ma iskrę i możemy wszystko.

Ja jak cofnę się pamięcią do tych czasów, kiedy byłam mocno zaangażowana właśnie w protestantyzm i miałam taki okres w którym…
Taki okres też jest w rozwoju osobistym na ścieżce duchowej, że się chce bardzo mocno, żeby wszyscy inni w ogóle zrozumieli i weszli na tą ścieżkę na której Ty jesteś.

Nawrócili się. Tak nawrócili się. Mocna ewangelizacja.

…jak sobie przypomnę, gdyby ktoś wtedy mi powiedział powiedzmy dziewiętnasto, dwudziestoletniej, że: Ale słuchaj przecież okej, Ty masz Boga w sobie. To nie wiem, czy wtedy byłabym w stanie to przyjąć do siebie. Że potrzebowałam też tej drogi odkrywania różnych rzeczy i przeżycia różnych rzeczy w swoim życiu, żeby przyjąć to i też zauważyć, że tak jest. I, że jeżeli akceptujemy to, że mamy tą iskrę bożą w sobie, to jesteśmy w stanie dołączyć się do tworzenia cudów na świecie.

Przez to jakie firmy prowadzimy, spotykamy bardzo dużo różnego rodzaju osób, które są bardziej lub mniej na tej ścieżce rozwoju. Czy to rozwoju osobistego, mentalnego, czy duchowego właśnie. I tak jak sobie obserwujemy, to jedną z takich pułapek jest to, że dużo osób, właściwie 99%, próbuje wszystko zrozumieć umysłem.

Tak to tak jest. I kiedy nie może zrozumieć, to są te momenty w których ktoś bardzo mocno się zatrzymuje lub też cofa. Dlatego, że jeżeli chcemy zrozumieć umysłem, no to musimy się liczyć z tym, że na wszystko potrzebujemy tezy. Na wszystko potrzebujemy dowodu naukowego lub też przynajmniej wyrażenia się jakiegoś autorytetu.

Natomiast z drugiej strony, tak jak sobie popatrzę nawet na siebie, to ja też na początku miała potrzebę zrozumienia tego wszystkiego. Jak oczywiście działa prawo przyciągania i inne różnego rodzaju prawa Wszechświata. I musiałam to zrozumieć, dopóki nie dostałam takich lekcji, żeby zamiast to rozumieć, po prostu się poddać, wyluzować i poczuć.

To był jaki moment?

Wiesz co, dużo było takich momentów. Głównie to był taki moment, kiedy miałam chroniczny ból głowy. I to jest jedna z takich lekcji, którą z resztą opisałam na swoim blogu.
Kiedy non stop od pewnego dnia, przez 2 lata, bolała mnie głowa w prawej skroni.
I zaczęłam chodzić po różnego rodzaju lekarzach, były różnego rodzaju badania, a później propozycje brania różnych leków, których nie przyjęłam. Równocześnie to się działo z tym, że rozwijałyśmy naszą markę embraceyourlife.pl
W pewnym momencie już doszłam do takiej ściany, że nie wiedziałam co zrobić. Więc jedyne co mogłam zrobić, to poddać się wszystkiego temu co słyszałam i od ciebie i od naszych przyjaciół, którzy mówili: To dzieje się z jakiegoś powodu.

Pamiętam te momenty.

A ja sobie mówiłam: Z jakiego cholera jasna powodu, tak? Bez przesady. Ile można mieć ból głowy? Coś musi na to być, na pewno jest na to jakiś lek, albo na pewno jest coś innego. To nie może być to, co sobie gdzieś tam z tyłu czułam, że jest.
Kiedy się już poddałam, kiedy już nie wiedziałam zupełnie co robić, to zaczęłam zaglądać w siebie i zaczęłam pozwalać sobie, nie tylko umieć nazywać emocje, ale też je odczuwać.

No tak, bo właśnie powiedzieć, że emocje są tą furtką do duchowości.

No i ponieważ ja wszystko musiałam zrozumieć umysłem, to było też tak, że ja potrafiłam cytować piękne cytaty z książek. Mogłam ci wszystko wydedukować i jasno powiedzieć, ale była ta cienka granica pomiędzy rozumieniem, a czuciem.
I kiedy dopiero zaczęłam pozwalać sobie na odczuwanie różnego rodzaju emocji, to wtedy ten ból zaczął odpuszczać. Ja też skupiłam się na tym, żeby więcej oddychać, bardziej regularnie przyjmować różnego rodzaju witaminy. Ale jednak czuję mocniej w sobie, że to chodziło o to, żeby pozwolić sobie na odczuwanie emocji, a nie tylko rozumienie ich.

To też jest fajne co powiedziałaś, a propos pozwolenia sobie na odczuwanie emocji – jedno. A drugie to, że właśnie do pewnego momentu musiałaś wszystko zrozumieć. I ja dobrze pamiętam ten moment, w którym któregoś dnia powiedziałaś, że ileś godzin nie bolała cię głowa.

Tak tak, to był ten pierwszy moment, który mogłam porównać z tą swoją, nazwijmy to wizualizacja. Ale właśnie bardziej takim odczuwaniem emocjonalnym najpierw w sobie. Najpierw to zaczęłam odczuwać tak głęboko, mimo tego, że jeszcze ten ból był na zewnątrz, można powiedzieć. To dopiero po jakimś czasie to się zmaterializowało. To pozwolenie sobie na czucie, a nie do końca rozumienie.

To rozumienie, to jest taka, wracam do tego trochę, przeszkoda dlatego, że obserwując różne osoby z którymi współpracujemy, czy które gdzieś tam zjawiają się na naszej ścieżce. I też swoje historie. Bardzo dobrze widzimy ten moment takiego, my to nazywamy, przeskoku kwantowego któregoś.
Czy to jest ten moment, kiedy przestajesz chcieć rozumieć i przestajesz chcieć to przyjmować tylko na poziomie umysłowym i kontrolować, a zaczynasz po prostu czuć, a potem tym być.

Tak. No to kontrolowanie, to to wszyscy mamy we krwi tak, bo chcemy mieć gdzieś jakieś takie poczucie władzy nad sytuacją. Czy nad innymi ludźmi. I kiedy nadal ciśniemy na to kontrolowanie, to wtedy nie pozwalamy sobie dopuścić emocji do głosu. Właśnie możemy je tylko umieć nazwać. Ale bardzo ciężko bywa z tym czuciem. I widzimy to nawet u osób, które mają pozornie, zewnętrznie ogromny sukces.

Pozornie, zewnętrznie ogromny sukces, to jest dobrze powiedziane. I tutaj możemy też od razu przejść do takiego czegoś, że nie trzeba być bardzo duchową osobą, żeby ten sukces osiągnąć. Taki sukces rozumiany właśnie umysłem.

To jest też taka trochę pułapka, bo możemy być dobrymi ludźmi, takimi z poukładanymi wartościami. I mówić sobie: Kurcze, no ja nie rozumiem. Działam. Mam dobre intencje, ale cały czas mi się nie udaje. Cały czas mam pod górę. A inni, którzy mają złe intencje, nazwijmy to tak na razie po ludzku dla zobrazowania sytuacji, im się udaje, oni mają sukces.

No tak, tylko powiedzmy my widzimy ten sukces zewnętrzny. Czyli widzimy tylko okładkę tego wszystkiego. Czyli przyjmujemy po ludzku, że jeżeli ktoś, okej spłyćmy to troszeczkę, jeździ dobrymi samochodami, może fajnie mieszka, wyjeżdża za granicę i wydaje się być szczęśliwą osobą, to znaczy że odniósł sukces.

No i w wielu przypadkach jest tak, nie mówię że we wszystkich, ale w wielu jest tak, że kiedy otwiera się tą księgę, to widzi się z jakich wartości i z jakich emocji to wszystko co zewnętrzne urosło.

I teraz dlaczego o tym mówimy przy duchowości i czym jest duchowy sukces, a czym nie jest, można trochę powiedzieć?
Dlatego, że jeżeli tworzymy sukces, bo ten sukces zewnętrzny nie jest zły, od razu powiedzmy. My nie jesteśmy zwolenniczkami umartwiania się i życia w biedzie. Dlatego, że też nie po to tutaj przyszliśmy i dostaliśmy, każdy z nas swój potencjał wewnętrzny i tą bożą iskrę.
Ale, ten sukces zewnętrzny bez sukcesu duchowego wewnętrznego, będzie, mogę śmiało powiedzieć, chyba zawsze, prowadził do tego, że będziemy zataczać koło. Czyli, że zbudujemy coś fajnego na zewnątrz, ale przez to, że nie pracujemy nad tą duchowością, wrócimy do punktu zero.

Wrócimy do takiego punktu, który wymusi od nas przepracowanie pewnych wzorców, które mamy gdzieś tam z dzieciństwa, czy z poprzednich wcieleń. Czyli jak to się mówi karma zawsze wraca.

Karma zawsze wraca.

Ty też mi ostatnio pokazałaś I rozmawiałyśmy sobie o tej takiej spirali można powiedzieć.
Emocji i wibracji.
Tak.
Tak, no na tej spirali wibracji jasno jest pokazane, to w jaki sposób emocje przyciągają różne zewnętrzne okoliczności. I jeśli kierujemy się na przykład takimi emocjami jak zazdrość, jak gniew, jak chęć upokorzenia. To może się stać właśnie to o czym mówimy, czyli możemy odnieść jakiś pozorny sukces zewnętrzny.

No tak, bo to napędza człowieka.

Napędza niestety człowieka i gdzieś tam powodując strach w innych ludziach, czy wymuszając coś w innych ludziach, możemy osiągnąć swoje. Natomiast każdy z nas powinien sobie zadać pytanie, czy to jest coś czym chce kierować się w życiu. Czy jednak ważniejsze dla niego i bliższe mu są te emocje, które są wysokowibracyjne. Czyli wszystkie te od emocji neutralnych, po miłość i wszystkie powiązane.

To też jak spojrzymy sobie nawet na historię. I popatrzymy na różnego typu dyktatorów, tak i ich życia. Czy nawet współczesnej gwiazdy Pop, Rock i tak dalej. No to śledząc te losy, możemy sobie zobaczyć jak wygląda tworzenie sobie życia na bazie tych niskich wibracji, niskich emocji.

Ja myślę, że przy okazji tego tematu musimy wspomnieć, że to intencja działania jest kluczowa do tego co się dalej będzie działo z tym naszym sukcesem. Czy on będzie trwały, czy będzie wzmacniał i nas i ludzi dookoła nas. Czy będzie krótkotrwały i, i ściągnie nas do tego właśnie poziomu zero, w którym będziemy musieli przepracować coś.

Ale też wiemy dobrze z naszych działań i z naszej historii, nawet tworzenia naszych marek, że te intencje, które stoją za działaniem, są bardzo mocno powiązane właśnie z tym rozwojem duchowym. Bo kiedy skupiamy się właśnie do siebie, skupiamy się na tym, że wierzymy, że wszystkiego jest pod dostatkiem dla wszystkich. Że jest ten ta obfitość, ten dobrostan i działamy z poziomu nie braku i strachu.

No właśnie i to jest też w sumie kolejny tematy dotyczący duchowości. Tego czym jest, a czym nie jest to rozwijanie się duchowe.
No bo wiele osób zadaje nam pytanie dlaczego mi się nie udaje? No i w tym pytaniu jest już odpowiedź.

Tak, dokładnie. I jak my mówimy, że w tym pytaniu jest odpowiedź, to ludzie tak się pytają: Ale jak to? Gdzie tu jest odpowiedź.
No jest odpowiedź. Dlatego, że jeżeli zadajesz pytanie dlaczego ci się nie udaje, pomimo tego, że tak bardzo się starasz? Że już pracujesz nad intencjami? Że zrobiłaś, czy zrobiłeś x y z, to to pytanie pokazuje, że działasz z braku.

No bo zobacz. Dlaczego mi się nie udaje? W tym zdaniu masz odpowiedź, która brzmi: skupiasz się na tym, że ci się nie udaje. Świadomość, ta ukryta świadomość nie skupia się na tym, że się udaje, tylko na tym “nie”, które wzmacnia.

I tak jest w zasadzie z każdą sferą, jeżeli będziemy patrzeć na relacje, na zdrowie, na biznes.

Pytanie powstaje, na czym się w związku z tym skupić, skoro nie na tym, że mi się nie udaje?

No właśnie, jeżeli nie skupiać się na braku, tak i na strachu powiedzmy. No to to, co też my robimy, to jest właśnie skupianie się na zaufaniu. Przede wszystkim właśnie sobie i też swojej intuicji. Dlatego, że ta intuicja jest połączona bezpośrednio ze źródłem.

To jest też tak, że nasza intuicja i nasza podświadomość, one bardzo dobrze wiedzą w którym kierunku my powinniśmy pójść i co zrobić dla swojego rozwoju. Tylko przez różnego rodzaju zagłuszacze, które mamy w dzisiejszym świecie, których nigdy wcześniej nie było tak dużo jak teraz. Typu telefony, typu telewizory, radia i różnego rodzaju negatywne informacje, które wciąż do nas wpływają. Plus jeszcze te przekonania, które mamy wewnątrz siebie, te nie wspierające. To wszystko powoduje, że nasza intuicja jest zagłuszona.I jeśli nie znajdziemy tego czasu dla siebie, tego czasu w ciszy, to bardzo ciężko będzie nam znaleźć ten głos, który zawsze ma dla nas dobre odpowiedzi.

Czasami też jak rozmawiam z kimś, to ktoś mówi: No ale ja się kieruję intuicją już w swoim życiu.
I jak zaczynam się pytać: Okej, no dobrze to była jakaś tam sytuacja niedawno, taka i taka. I jaka była twoja pierwsza taka Iskra? Taka myśl, która do ciebie przyszła? Nazwijmy to myślą, bo to jest bardziej emocja tak naprawdę, impuls, uczucie.
– No, ogólnie to jak tak zaczęłam sobie myśleć….

I wszystko jasne.

I wszystko jasne, bo intuicja nie zawiera w sobie myślenia.

Tak, to jest ten moment przed analizą.

I oczywiście wiele osób, właśnie tych kierujących się bardziej rozsądkiem i umysłem, będzie mówić, że: Ale Intuicja mnie tyle razy zawiodła, zaprowadziła mnie w złym kierunku.
Jeżeli to by była intuicja, to uwierz mi, na pewno nie zaprowadziła by cię w złym kierunku.

Dokładnie tak. Bo przypominamy, że wszyscy mamy w sobie to iskrę boską i mamy to połączenie z głównym Źródłem wszystkiego, co jest. I to jest w sumie też taki kolejny punkt dotyczący tego czym jest duchowość.
To jest taka świadomość pełnej obfitości. Tego, że jest na świecie i w ogóle we Wszechświecie, wystarczająco wszystkiego dla wszystkich.

Tak. Od kiedy ja zaczęłam w to wierzyć, a nie tylko o tym mówić. I zaczęłam to odczuwać, czyli właśnie przestałam w końcu patrzeć na życie z pozycji braku i strachu. Że czegoś zabraknie, że ktoś mi coś zabierze.

Głównie chodzi o pieniądze, bo to jest podstawowy strach.

Tak oczywiście, ale też poczucie własnej wartości tak? Gdzieś tam, że ktoś mi może zabrać moją pozycję, albo coś co sobie wypracowałam. Jak zaczęłam to odczuwać i po prostu być w tym, być tym, czyli tą obfitością, to wszystko zresztą też wiesz tak? No bo razem prowadzimy firmy i to też te nasze firmy odzwierciedlają bardzo mocno.
To w jaki sposób my podchodzimy do swojego rozwoju, to po prostu wszystko zaczęło płynąć tak? My zawsze nazywamy, że to jest taki flow właśnie. Że zaczyna się płynąć i że ta obfitość też zaczyna przez nas przepływać.

No i ta duchowość też kończy się i to rozumie takie, że jesteśmy wszystkim i mamy w sobie Wszystko, kończy się w momencie kiedy zaczyna się pogoń za czymś zewnętrznym. Kiedy chcemy złapać tak zwanego zajączka.

Kończy się wtedy, ale też nie ma mowy o duchowości, w momencie kiedy kierujemy się negatywnymi emocjami i uczuciami. Bo duchowość zupełnie nie zawiera w sobie tych emocji.
Czyli, że jeżeli podejmujemy właśnie decyzje, które w nas powodują jakieś negatywne emocje lub w innych. No to to, na pewno nie są decyzje płynące z serca.

To też jest tak że wszechświat lubi nas wszystkich oczywiście testować i przesyła nam różnych ludzi, czy różne sytuacje po to, żeby sprawdzić czy jesteśmy już na wyższych wibracjach, czy jeszcze cały czas kierujemy się tym strachem. I taką obawą, że ktoś nam coś zabierze, głównie właśnie poczucie własnej wartości. I stajemy w obronie tego, w jakiejś takiej pozycji gotowej do walki. Zamiast po prostu przyjąć, że ktoś może mieć swoją historię w głowie. Natomiast wyjść też z takiej pozycji, że my jesteśmy pełną obfitością, rozumiemy tą drugą stronę, ale kierujemy się miłością, dlatego wybieramy nie walczyć.

I to są takie fajne testy różnego rodzaju w życiu.

Tak, to są fajne testy, ja wiem do czego tutaj dążysz, dlatego, że nawet dzisiaj przyszedł do mnie taki test. Pojawiła się jedna osoba, która chciała wymusi na mnie pewne działanie, które nie należało do mnie. Tak żeby tutaj nie nie posługiwać się takim konkretnym że tak powiem nazwiskiem czy sytuacją. Ale chodziło o to, że taka sytuacja przyszła do mnie trzeci raz z rzędu w na przestrzeni dwóch miesięcy.
I w pierwszym przypadku miałam tak, że poczułam się jakoś tam dotknięta i chciałam oczywiście stanąć do walki i bronić. I to oczywiście gdzieś tam pojawiło się też w moich tekstach, które nie ujrzały światła dziennego. Ale nie byłam wtedy na tych wysokich wibracjach tak? Od razu to można o sobie powiedzieć kiedy się jest w tych wysokich wibracjach. Bo to też nie jest tak, że ja jestem cały czas w wysokich wibracjach.
Też chodzi o to, żeby właśnie pamiętać, że cały czas nad tym się pracuje. Cały czas ta praca nad tym, żeby wchodzić na coraz wyższe wibracje.

I panować nad tym i zauważać. To jest cały czas praca związana z uważnością.

Więc pierwszy raz dałam się wciągnąć można powiedzieć taką lekką potyczkę. Bardziej emocjonalną.

Uroczo to ujęłaś.

Jakąś tam wymianę. I tak krótszą niż kiedyś. Potem po prostu stanęłam za sobą. Wiedziałam, że w tej sytuacji kierowałam się odpowiednimi wartościami, że dałam od siebie wszystko co mogłam i zakończyłam po prostu tą można powiedzieć, małą batalię.
W drugim przypadku pojawiła się osoba kompletnie mi obca, która też można powiedzieć, na moje niebo w latała.
I, też w tym przypadku dałam się wciągnąć w jakąś potyczkę i wymianę z osobą, która zupełnie mnie nie znała, zupełnie nie mogła w jakikolwiek sposób wypowiedzieć się na temat wartości jaką daje innym.
I wtedy ja sobie mówię, okej to trafiło do mnie z jakiegoś powodu i nawet tobie mówię: Słuchaj, ja po prostu nie wiem kurcze dlaczego to do mnie trafiło, taka sytuacja tak? Jakby czemu to ma w ogóle służyć?
No ale pamiętam, że ty mi zadałaś wtedy właśnie dwa pytania i też przypomniałaś mi o tej pierwszej sytuacji.Ja mówię: Aaaa okej, dobra to po prostu był ponowny test tego w jaki sposób ja zareaguje. Czyli jakie emocje będą mi towarzyszyć.

Czy wezmę odpowiedzialność?

Czy wezmę odpowiedzialność tak na siebie. Czy też będę potrafiła postawić, z miłością, granice i stanąć za sobą?

No więc pojawił się trzeci test, dzisiaj. Dlatego, że kiedy przerabiamy różne lekcje, to Wszechświat chcę mieć pewność, że jesteśmy właśnie gotowi na kolejny etap i na ten skok kwantowy kolejny. Tak. I dzisiaj dzisiaj kiedy pojawiła się taka sytuacja. Z nikąd można powiedzieć, dostałam smsa z jakimś tam żądaniem zrobienia czegoś, co w ogóle do mnie nie nie należy.
To z miłością zadałam tylko pytanie, co mam napisać. Przyszło to do mnie, odpisałam konkretnie, rzeczowo z miłością.
Ale asertywnie.
Ale asertywnie i ta sytacja rozwiązała się w przeciągu… dwóch godzin, dwóch godzin.
Praktycznie w całości, ale bardzo szybko tak naprawdę wróciłam na swoje tory.

Tak, tak. No, ale to też było tak, że kiedy już mi powiedziałaś o tym, że to się dzieje i dostałaś wiadomość, to praktycznie przed wysłaniem twojej wiadomości przerobiłyśmy szybko krótki procesik.
Tak. Na to.
I też zdałam tobie sprawę z tego, że to jest analogiczna sytuacja do dwóch poprzednich ii skąd to się dzieje i gdzie to siedzi też w ciele, więc szybko puściło. No i dzięki temu Wszechświat fajnie to ułożył.

Ta duchowość też przejawia się właśnie w takich biznesowych sprawach, przejawia się w sprawach personalnych, relacjach, zdrowiu. I to wtedy ma na celu sprawdzenie nas, jak głęboko mamy coś przerobione.
Jak głęboko wierzymy.
Jak głęboko wierzymy. Jak głęboko kierujemy się tą obfitością miłością do siebie i potrafimy czerpać z tego potencjału, który został w nas włożony z chwilą przyjścia tutaj na ten świat.

Ja myślę, że jeszcze na koniec na temat duchowości musimy powiedzieć jedną ważną rzecz nam mocno bliską. Dlatego, że przepracowałyśmy ten poziom ego. Jakiś czas temu i oczywiście na pewno jakiś test jeszcze wrócą. Natomiast duchowość nie potrzebuje poklasku. Nie potrzebuję żadnego Guru do tego, żeby istnieć.

To jest też bardzo myślę mocno coś na zakończenie, że prawdziwa duchowość… Wiecie to jest tak, że okej, my postanowiłyśmy teraz robić podcast i pisać na różne tematy. Docierać do ludzi po to, żeby pokazywać jakie życie można sobie stworzyć czerpiąc z tego potencjału, który mamy w sobie. I z połączenia ze źródłem, które każdy z nas ma. Natomiast nawet gdybyśmy miały to robić w cichości domu i nie wypuszczać tego nigdzie, to nadal byśmy tym żyły. Dlatego, że po prostu to już jest w nas.

To też było tak, że my w swoim doświadczeniu, przy okazji poznawania różnego rodzaju osób, trafiłyśmy na ludzi, którzy chcą stać się guru dla innych i przez to być może świadomie, być może nieświadomie, uzależniają innych od siebie.
My zawsze mówimy, jeśli widzimy, że ktoś jest tak mocno emocjonalnie związany z kimś. Mówimy tej osobie: Ale obudź się! Bo i ty masz korzyści z tego, że jesteś przyczepiona do tej osoby i on ma korzyści, czy ona ma korzyści z tego, że jest do ciebie przyczepiona. W związku z tym, to jest taka ważna wiadomość dla ciebie. Jeśli jest taka osoba od której jesteś uzależniona, szczególnie w zakresie nauki o rozwoju duchowym, to przebudź się! Ponieważ twoja prawdziwa moc, znajduje się w tobie.

I oczywiście fajnie jest posłuchać sobie podcastu, obejrzeć sobie video osób, które są na podobnej ścieżce. Może gdzieś już, nazwijmy to, dalej. Może przeżyli więcej. Natomiast nigdy nie pozwól sobie na doprowadzenie do sytuacji w której nie możesz bez tej osoby zrobić kolejnego kroku.

Podjąć decyzji, bo też o takich słyszałyśmy przypadkach…

Też o takich słyszałyśmy przypadkach i to nawet wiecie takich nauczycieli typu: jakiś tam mnich tybetański, czy ktoś kto uczy yogi i tak dalej. Gdzie wydawałoby się, że w tych klimatach, to już jest dosyć odległe raczej. Tego typu uzależnienie od siebie.
Ale to też mogą być ludzie, którzy gdzieś tam pod płaszczykiem coachingu czy trenerki, trzymają jak na osobę przy sobie. Czyli, że prowadzą w taki sposób, że ta osoba jest bezradna kiedy zostaje sama.

No właśnie i to też jest tak, że jeśli zdecydujesz się na jakąkolwiek sesje, która miałaby ci pomóc w rozwoju wewnętrznym, mentalnym i duchowym, to zwracaj uwagę na to ile tego potrzebujesz.
To jest też dla nas Ważne, żebyś ty miała świadomość, że ta prawdziwa moc jest tylko i wyłącznie w tobie, a ludzie którzy mają ci pomóc w jej odkryciu są tylko przewodnikami dla ciebie. Do tego żebyś jak najszybciej dotarła do tego źródła, czy dotarł do tego źródło.

Bardzo serdecznie ci dziękujemy. To był podcast wysoki wibracje.

Do usłyszenia w kolejnym odcinku.