Praca z mentorem może być jednym z największych darów jakie dasz sobie sama. I piszę to patrząc z perspektywy osoby, która staje po dwóch stronach – jako uczeń i mentor.

Uważam, że nic ma niczego innego, co może w tak znaczący sposób pomóc w polepszeniu każdej dziedziny naszego życia, jak praca z mentorem.

Jednak największym wyzwaniem, może okazać się przyciągnięcie odpowiedniego mentora i rozpoznanie, że to właśnie ta osoba, która dzięki swojemu doświadczeniu i osiągnięciom, może pomóc Tobie dojść, tam gdzie zmierzasz.
Niestety większość ludzi nigdy nie odważy się na pracę z mentorem. Nawet Ci, którzy go szukają i z pozoru chcą pracować z odpowiednią osobą, nie są gotowi emocjonalnie na tę podróż.

Relacja MENTOR/UCZEŃ jest z jednej strony bardzo emocjonalna, z drugiej bardzo specyficzna.

Widzisz, mentor nie jest Twoim najlepszym przyjacielem, nie jest klakierem, ani nauczycielem sensu stricte. Mentor to nie osoba, która jak w szkole, ma Ci wytłumaczyć wszystko logicznie. Rozrysować i rozpisać. A potem Cię ocenić.

Mentor, to nie osoba która ma podstawić Ci wszystko pod nos, tylko dlatego, że zapłaciłaś za współpracę. On Ci służy, a nie usługuje.

Mentor to osoba, która obserwuje, wyciąga wnioski, patrzy co już potrafisz, jakie masz zasoby.

Zadając odpowiednie pytania, nakierowuje Cię na rozwiązania. Łączy Cię z odpowiednimi ludźmi, pomaga odpowiednio zarządzać swoją wiedzą i uzupełniać ją o brakujące elementy.

Kiedy trzeba doprowadza do pionu. Mając na uwadze Twoje dobro. Zawsze motywuje Cię do pracy nad sobą mentalnie, emocjonalnie i (jeśli trafisz na odpowiednią osobę – także) duchowo.

Jeśli chcesz efektywnej pracy – przy mentorze, musisz zapomnieć o swoim ego.

Musisz przestać starać się mu udowodnić, jak dobra jesteś (on tego nie potrzebuje, ta potrzeba wypływa z Ciebie i Twoich emocjonalnych konfliktów ze sobą), jak wiele piątek miałaś, ile dyplomów zebrałaś.

Potrzebujesz wyłączyć guzik z napisem „Bądź Ostrożna” i kolejny ze słowem „Strach”.

Na czas współpracy po prostu ufasz mentorowi w 100%. Nie czekasz na to, aby mu coś udowodnić, tylko starasz się przesiąknąć wszystkim co robi i o czym mówi. Aby jak najwięcej wyciągnąć nie tylko z Waszego wspólnego czasu, ale też uczyć się z obserwacji.

Dlaczego?

Po pierwsze to jest Twój czas. Po drugie płacisz mentorowi za to, że pomoże Ci dojść do Twojego celu. Skupiacie się na tym, abyś wypracowała przy jego pomocy efekt.

Nie płacisz mu za punktowanie go, za czekanie aż będziesz mogła „wejść cała na biało” i rzygnąć mu, że nie miał racji. Zwłaszcza jeśli stosując jego wskazówki, wiedzę i wdrażając po kolei pewne rozwiązania – masz mierzalne efekty.

To, jak bardzo skorzystasz na takiej współpracy, zależy tylko od tego na ile będziesz umiała poskromić swoje ego. Tego niedojrzałego dzieciaka w Tobie, który chce za wszelką cenę być zauważony, doceniony i lubiany.

Powodem, dla którego większość ludzi nigdy nie doświadcza wszystkich radości dobrego mentoringu, jest to, że nie mają wystarczającej siły wykonać pracy nad sobą w pełni. Wolą w tym czasie szukać dziury w całym, wymyślać przeszkody w swojej głowie, będąc swoim największym wrogiem w drodze do zmian.

Bo trzeba „mieć jaja”, żeby wyłączyć swoje ego. Wiem co mówię, sama musiałam nie raz… Inaczej dziś pracowałabym w biznesie rodzinnym, wstając codziennie o 4:30 rano.

Potrzeba prawdziwej odwagi, aby w pełni zaufać komuś innemu na drodze do zmian i wytrwania w tych zmianach.

Potrzeba zaufania, aby każdego dnia być gotową na wychodzenie poza swoją strefą komfortu i przechodzenie przez burzę.

Bo mentoring to nie tylko spijanie sobie z dzióbków, kiedy jest dobrze.

Znam przypadki w których całe ciało człowieka, nie tylko umysł, robiły wszystko, żeby ktoś został tam gdzie jest wygodnie i miło. Z resztą, same z Honią też będąc w kilku mastermindach i pracując z mentorami w rozwoju naszych firm – nie raz miałyśmy takie sytuacje.

Jeśli jest Ci ciężko popatrzeć komuś, kogo chcesz za mentora i powiedzieć tej osobie wprost: ‘Wiesz co, nie wiem tego”, to bardzo ciężko będzie Ci osiągnąć cele przekraczające Twoje dzisiejsze wyobrażenia o tym, jak wiele możesz mieć.

Jeśli chcesz zbudować coś znaczącego. Cieszyć się przy okazji wysokimi zarobkami i możliwościami, które sobie wykreujesz, to po prostu musisz umieć przyznać się, przed sobą i osobą, która ma Ci pomóc przełamać pewne bariery w dotarciu do Twoich celów, że:

  • – czegoś nie wiesz
  • – czegoś się boisz
  • – coś Ci nie idzie
  • – coś Cię blokuje
  • – czegoś potrzebujesz
  • – czegoś nie chcesz na ten moment zmienić

Pamiętając, że ta osoba nie ocenia Ciebie. Tylko ma za zadanie pomóc Ci przejść ponad tym. Pamiętając, ze nie musisz przed swoim mentorem udawać alfy i omegi, bo nie po to na mentoring przyszłaś. Nie przyszłaś też po to, aby mentor Cię głaskał i mówił co dzień jaka jesteś wspaniała. Albo żeby CI klaskał, bo umiesz to i to. Aby codziennie spowiadał Ci się z tego, ile dla Ciebie zrobił.

Mentor ma Ci powiedzieć – „świetnie, jeśli już to umiesz przejdźmy to kolejnego kroku, który pomoże Ci pójść dalej.”

Mentor ma Ci pokazać – „tutaj potrzebujesz się przyjrzeć, bo jest jakiś problem.”

Ma Ci zadać pytanie np. „Dlaczego boisz się zrobić X? I jak myślisz co powstrzymuje ten strach? Czego przez ten strach nie możesz zrobić?”

Ma Ci dać motywację do zmiany, do podjęcia działania. Podzielić się prawdą, jaką czuje.

Czy to zawsze będzie miłe? NIE.

Bo my jako ludzie nie lubimy zmian. Nie lubimy też ludzi, którzy poznają nasze słabości lepiej, niż sami byśmy tego chcieli.

Z natury bierzemy takie coś za atak na nas samych.

Tylko chwila – przecież mamy obok siebie mentora. Osobę, która jest właśnie po to, aby nie reagować jak nasza mama czy babcia, mówiąca – zrobię to za Ciebie.

To nie pomoże nam wspiąć się wyżej, tylko zatrzyma w tym miłym miejscu zwanym komfortem,

Relacja mentor – uczeń, to nie relacja dwóch pensjonariuszek w stylu Ani z Zielonego Wzgórza.

Dobry mentor ma gdzieś czy go lubisz. Dobry mentor zadba o to, żebyś nawet jeśli teraz go nie lubisz, zadziałała i przez kolejne lata doświadczała efektów, o których dziś nieśmiało marzysz.

I to we współpracy z mentorem dla ucznia jest prawdziwym wyzwaniem: nauczyć się doceniać szansę, która sprawia, że czujesz się w tym momencie nieswojo, źle. Na pewno mało wygodnie.

Jako mentor mogę powiedzieć, że nie mam żadnego powodu, by uczyć kogoś, kto uważa, że już ma wszystkie odpowiedzi – lub, co gorsza, kogoś, kto chce tak bardzo udowodnić, ile już wie, że pod drodze zatraca cel, dla którego przyszedł na mentoring.

Jestem na takim etapie życie i mam za sobą tak wiele doświadczeń (także tych biznesowych), że ja nikomu niczego nie muszę udowadniać. Jeśli ktoś wybiera mnie na mentora, jestem po to aby wspierać, uczyć, ciężko pracować – jeśli ktoś jest na to gotowy – i nie udowadniać.

Nie mam też powodu współpracować z kimś, kto od pierwszego spotkania pojawia się z dyskomfortem na twarzy, nie mogąc znieść bycia postrzeganym jako „uczeń”, „ten, który jeszcze nie wie”. Skupiając się całkowicie na ochronie swojego ego, zamiast na doświadczaniu, pytaniu, obserwowaniu i działaniu.

Głównym powodem, dla którego większość ludzi nigdy nie znajdzie mentora, jest to, że nie są gotowi emocjonalnie.
Mogą być bardzo inteligentni, skupieni na celach, nawet ciężko pracujący. Ale ich ego i płynące z niego emocje, pozbawiają ich szansy spojrzenia dalej poza rację, chęć bycia ważnym i zauważonym.

Skąd to wiem?

Bo też kiedyś byłam tą małą dziewczynką z rozdmuchanym ego, którą trzeba było zauważyć i docenić na głos. Dopiero po głębokiej pracy wewnętrznej zrozumiałam, że nie te intencje. Więc zaczęłam od nowa. Opłacało się.

A Ty czy jesteś gotowa na konkretną pracę nad realizacją Twojej definicji sukcesu w biznesie?

Jeśli tak – i jeśli naprawdę lubisz konkrety. Oraz konkretnie działać – zapraszam do kontaktu. Podziałajmy razem tak, aby Twoja marka – i w tym Twoi klienci – zyskała wiele. Mail: kontakt@embraceyourlife.pl

Po więcej szczegółów współpracy zajrzyj też poniżej.

Sukcesów!
Sylwia