Z troski matka nie pozwala swojemu dziecku latać i trzyma je w klatce emocjonalnego szantażu, upokorzeń, powinności. Nieświadomie bojąc się, że kiedy to dziecko wyfrunie z gniazda, to już nigdy do niego nie wróci, bo raczej czuje się w nim jak w złotej klatce.

Z troski koleżanka zadaje Ci setny raz pytanie o dzieci, wiedząc, że masz problem z zajściem w ciążę, ale ona z troski, bo masz już lat 35 i to już czas najwyższy.

Z troski znajoma pyta Cię czy między Tobą, a Twoja drugą połową wszystko jest OK, albo czy oby na pewno biznes Ci idzie dobrze. Bo przecież nie można być aż tak szczęśliwą, spełnioną i nie może komuś iść aż tak dobrze cały czas.

Z troski ciotka stwierdza na rodzinnym obiedzie, że za dużo pracujesz i pewnie dlatego jeszcze nie masz męża, nie patrząc na to, że tak wybrałaś, a męża mieć nie chcesz. I że wybrałaś za siebie, inaczej niż ona i dziesiątki kobiet w rodzinie.

Z troski ktoś na przywitanie rzuca mimochodem, że Ci się przytyło, a to nie zdrowo, choć nie wie jaki stres przechodzisz i że to może być przyczyną wzrostu wagi, bo najpierw skupiasz się na ułożeniu jednego puzzelka po drugim.

Z troski osoba z którą współpracujesz przekaże Ci, że ktoś jej powiedział, że coś zawaliłaś, ale nie powie kto i co. Z troski przecież, nie z intencją podważenia Twoich kompetencji i wbicia Ci noża w żebra, prawda?

Bo łatwiej jest próbować wbić Cię w poczucie winy lub wybić z rytmu realizowania celów, żebyś nie myślała, że jesteś „taka fajna”, niż powiedzieć o co chodzi, żebyś miała szansę stwierdzić, czy rzeczywiście mogłaś coś zrobić lepiej lub inaczej. Albo stwierdzić, że dałaś z siebie wszystko.

Czy któreś z tych przykładów troski brzmi dla Ciebie znajomo?

Otóż, uciekaj gdzie pieprz rośnie przed tymi, którzy pod przykrywką „troski”, wrzucają kamyki zazdrości, uszczypliwości i złorzeczenia, do Twojego pięknego ogrodu.

Bo to z powodu tej “troski” – jeśli nie masz wystarczająco mocno ugruntowanego poczucia własnej wartości, zaczniesz zastanawiać się nad tym niewinnym pytaniem. I wmawiać sobie, że może jednak coś jest z Tobą nie tak. Że może, skoro poszłaś inną drogą – wybierając hodowanie szczęścia w sobie, a nie szukać go na zewnątrz – to jednak ta droga Ci nie posłuży.

Niestety… W wielu przypadkach “z troski” podszyte jest złą intencją. Być może nie do końca świadomie przez osobę ją wysyłającą w Twoim kierunku, ale dokładnie to ma sprawić – poddać w wątpliwość Twoje szczęście i dobrostan.

Czasem to z troski, może przyjść z najmniej oczekiwanej strony i w najmniej oczekiwanym czasie. Od osób, od których możesz się tego nie spodziewać. I często nie zauważysz tego od razu. Dopiero po czasie. Po godzinie od spotkania. Po podsumowaniu, gdy będziesz miała na to przestrzeń.

Zatroszcz się o siebie.

O swoje szczęście, przepracowanie własnej wartości, dobre intencje, relacje, zdrowie i wszystkie inne sfery życia, tak aby nikt nie mógł „niewinnym” pytaniem zachwiać tego, co do tej pory w życiu zbudowałaś.

Świadoma swoich wartości i wyborów, będziesz jednocześnie uważniejsza ludzi, którzy próbują coś z Ciebie wyssać. Dlatego, że sami nie umieli tych kluczowych podstaw zbudować.

Zatroszcz się o fundamenty, a żaden „wilk” ani wiatr nie zniszczą Twojego duchowego i mentalnego „domu”.

Pamiętaj, że piękne pałace powstają na uboczu i najlepiej budować je w ciszy. Tak samo jak idee, które wcielasz w życie. Dziel się miejscem w swoim pięknym ogrodzie z ludźmi, którzy gotowi byli zjeść z Tobą beczkę soli.

Cudowności,

Sylwia

Jak zatroszczysz się dziś o siebie?

Podziel się tym wpisem jeśli uważasz, że przyda się komuś z Twoich znajomych jako inspiracja i wsparcie.