Jasne, że czasami mam ochotę walnąć kogoś w twarz i ze stoickim spokojem powiedzieć, żeby się obudził. Zwłaszcza kiedy słucham, jak ta osoba mówi o innych albo o sobie samej. To jedna z faz człowieka o pogłębionej wrażliwości w relacjach z innymi. Czasem tak sobie z moimi znajomymi czarownicami opowiadamy o przypadkach, w których ciężko się powstrzymać…

Poznaję wiele osób.

W ostatnich 5-ciu latach średnio 3 nowe osoby na tydzień. Na żywo. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale dla osoby o naturze introwertyka to ogromny wyczyn. Wyczyn, aby przeżyć.

A ja nie tylko przeżywam. Tzn. żyję. Do tego jeszcze DAJĘ RADĘ NIE POWIEDZIEĆ każdemu po kolei wprost, co naprawdę widać pomiędzy wierszami, w jego aurze, astralu czy chociażby mowie ciała.

Każdy człowiek ma swoją ścieżkę.

A przez pokolenia różne systemy próbują wkładać każdego z nas w te same ramki. OBDZIERAJĄC INDYWIDUUM Z UNIKALNOŚCI. Przez to, gdzie się wychowałaś i jacy ludzie Cię otaczali, stałaś się tym, kogo dziś widzisz… W cale nie w lustrze.

Widzisz, kiedy zostajesz sama. Tylko ze swoimi myślami. Najczęściej późno wieczorem, kiedy zasypiasz. Lub kiedy jedziesz samochodem czy autobusem i nie gra radio albo nie zabrałaś słuchawek. Albo gdy przypadkiem nie zabierzesz telefonu do kibla i okazuje się, że musisz spędzić ze swoimi myślami na osobności parę minut.

W takich momentach dostrzegasz siebie. A przynajmniej masz do tego niezłą okazję.

Co z tym zrobić? Wiele osób nie umie przebywać w ciszy tylko ze sobą. Bo wtedy dzieją się okropne rzeczy. W głowie pojawiają się trudne pytania.

– Czy ja jestem szczęśliwa?

– Czy już zawsze tak będzie?

– Czy ja tego naprawdę chcę?

– Co, gdybym wtedy podjęła inną decyzję?

A za tymi pytaniami objawia się morze nieskończonej ilości wariantów Twojego życia. Masz wybór, a jeśli nie zdajesz sobie sprawy, że go masz – jedyne w co wejdziesz, to warianty gorsze od tego, w którym jesteś teraz. Naturalnym więc krokiem jest uznanie „Jest dobrze, nie mam co narzekać.” lub coś innego w stylu „Chujowo, ale stabilnie”, a następnie ze wszystkich sił starać się nie wracać do tych pytań.

Uwielbiam spędzać czas sama ze sobą.

Cisza i ja. Czekolada, kawa, ja. Książka i ja. Świeczki, kadzidła i ja. Od lat nie mam telewizora, a mój szwagier za każdym razem przyjeżdżając stwierdza „No, fajnie tak bez telewizora. Cisza, spokój”.

Osobiście nauczyłam się w ciszy odnajdować najważniejsze dla siebie odpowiedzi. Nigdy się ich nie bałam. Ciekawość tego czegoś większego ode mnie zawsze była u mnie na pierwszym miejscu. I zdaję sobie sprawę, że to nie jest droga każdego i dla każdego. Zupełnie nie o namawianie Cię do takiej drogi tutaj chodzi.

To w ciszy odnajduję siebie i drogę do siebie. Zajęło mi parę lat, aby zdjąć z siebie niezliczone warstwy różnych wierzeń, przekonań, stempelków, schematów, wzorców, systemów, automatyzmów

– które nigdy nie były moje

– których nigdy nie potrzebowałam

– o które nie prosiłam

Przez odnalezienie drogi do siebie rozumiem poznanie i ułożenie siebie na nowo. Uznanie tego, co zachowuję z tego, co już wiem i czego doświadczyłam; czego się oduczam; czego się uczę od początku i co biorę dla siebie – budując fundamenty na wartościach, które rozumiem i które są ważne dla mnie. Stawiając nieprzekraczalne granice i trzymając się ich.

To właśnie w ustaleniu własnych kodów pomaga cisza. Jedni wrzucą to w techniki mindfulness, medytację, jogę. Inni zaproszą Cię na sesje wglądów, aby pomóc Ci w dotarciu do siebie. Jeszcze inni pomogą Ci zrobić ustawienia systemowe, abyś zobaczyła więcej.

Wiem, bo próbowałam wszystkiego. Dzięki temu, co ze mną zarezonowało, dziś wiem czym różni się głos intuicji i wglądu od głosu tchórza ego, kierowanego starymi wzorcami.

A ponad wszystko – dziś znam swoją wartość.

Jednak.

Nie myśl sobie, że bycie w ciszy zrobi za Ciebie robotę. Cisza nakierowuje na odpowiedzi. Nie ma nic piękniejszego i nic trudniejszego jednocześnie, niż lustro w postaci innego człowieka, jako sprawdzian dla tego, co uznałaś w ciszy za swoje.

Łatwo osiągnąć zen w ciszy. Przedstaw mi człowieka, który zen osiąga w konfrontacji, a będę wiedziała, że czytamy te same książki i na przestrzeni różnych wcieleń nie raz się już poznaliśmy.

Poznaję wiele osób.

Jedni marzą o wielkiej karierze, a nie są gotowi podwinąć rękawów. Inni chcą schować się pod kołderką cienia, choć ich wewnętrzne światło woła od lat z prośbą o wypuszczenie na wolność. Jedni byli już blisko spełnienia, ale okazało się, że po drodze oszukiwali i przyszło im wrócić odrobić lekcję. Jeszcze inni wiodą spokoje życie, bo umieją dbać o siebie i dokładnie wiedzą kim są, i kim nie są. Jedni myślą na wielką skalę choć lądowanie bez spadochronu boli, a inni nie mają odwagi skoczyć, choć urodzili się z wielkimi skrzydłami.

Każdy człowiek ma swoją ścieżkę.

W ilu procentach ze stu czujesz teraz, że Twoja ścieżka jest tą właściwą?

W jakim rodzaju niespełnienia są te pozostałe procenty?

Jak możesz je odzyskać?

Wyobraź sobie… Gdybyś poświęciła czas na pracę wewnętrzną (cierpliwie) – tylko dlatego i pod warunkiem, że czujesz, że to jest Twoja droga – jak bardzo wzrosłaby Twoja wyrozumiałość wobec samej siebie?

O ile lepiej mogłabyś rozumieć każdy swój wybór? O ile ostrożniejsza i bardziej uważna byłabyś wobec kolejnych dużych kroków? O ile szybciej rozpoznawałabyś, czy ktoś ma wobec Ciebie szczere i dobre intencje? O ile więcej odwagi miałabyś mówiąc „nie” lub mówiąc „tak”? O ile wyraźniej widziałabyś, czy jakaś droga jest Twoją drogą? I o ile chętniej zostawałabyś sama w ciszy, z radością odpowiadając sobie „TAK” na pytanie „Czy jestem szczęśliwa?”.

O ile chętniej dzieliłabyś się swoją energią z innymi, którzy tego potrzebują? O ile trwalsze i bardziej świadome relacje mogłabyś budować? O ile bardziej strzegłabyś swoich granic? O ile chętniej patrzyłabyś w lustro, naprawdę szczerze się do siebie uśmiechając?

Dokładnie tak buduje się i odnajduje się miłość do siebie.

Gdybyś mnie spotkała, czy chciałabyś abym powiedziała Ci co widzę?

P.S. A tak przy okazji. Gdy długo nie piszę, to znaczy że sama jestem w swoich procesach. Obecnie w kilku twórczych i kilku pogłębiających świadomość. Dzięki, że pytasz.