Gdybyś spojrzała na swoje problemy, jako niezwiązany z nimi emocjonalnie obserwator… Jak Twój najlepszy przyjaciel, który zawsze służy radą i zazwyczaj ma trafne spostrzeżenia – co byś sobie powiedziała?

Kiedy dajemy się wciągnąć w wir napięć i frustracji – nadajemy im siłę, jednocześnie odbierając tę siłę sobie. Wszystko, co otrzymuje od nas nadmierny potencjał i uwagę, wysysa ten potencjał z nas.

Przez to stajemy się ślepi na dokładny obraz sytuacji. Nie widzimy wyjścia. Zapominamy o swoich wartościach, o swojej pogodzie ducha i o tym, że przecież Wszechświat zawsze nam sprzyja i wszystko układa się dla naszego dobra – według najlepszego wariantu z możliwych. To tak, jakby odcięto nam dostęp do duszy, która zawsze ma dla nas odpowiedzi.

Ona wie, że problem, przed którym stoisz jest po to, aby nauczyć Cię kilku ważnych lekcji.

Może więc teraz, stojąc pod ścianą – nie widzisz, że tak naprawdę stoisz przed szansą:

– nauczenia się odpuszczania rzeczy materialnych w imię spokoju i odnalezienia prawdziwych potrzeb, które będą Cię spełniały

– odpuszczenia nadmiernej opieki nad innymi, zdając sobie sprawę, że każdy człowiek ma swoje lekcje i nie zbawisz kogoś na siłę, jeśli ten nie ma odwagi zajrzeć w siebie głębiej i podjąć prawdziwej zmiany (uwierz, byłam tam nie raz)

– zaprzestania walczenia o pozycję najlepszej i pierwszej we wszystkim, ze świadomością, że są ludzie którzy kochają Cię ze wszystkimi Twoimi wadami, zapominalstwem i nieznaniem odpowiedzi na każde pytanie (tę lekcję też przechodziłam kilka razy)

– zauważenia, że czas podjąć prawdziwą zmianę w myśleniu i działaniu, a nie tylko mówieniu o tym, planując na kiedyś w przyszłości

– pokochania siebie w pełni, bez szukania tej miłości na zewnątrz lub pokładania nadziei w tym, że ktoś przyjdzie z garnuszkiem miłości, w promocji z mega-dolewką i wręczy Ci go na całe życie (wszyscy mamy to do przerobienia)

– przyjęcia za oczywiste, że życie ma swoje parabole i ta, na której jesteś teraz przeminie tak szybko, jak szybko przypomnisz sobie, że Wszechświat zawsze Ci sprzyja

– zrozumienia, że masz do złamania jakiś rodowy schemat i samotność nie jest końcem świata, i nie została Ci przekazana we krwi, tylko jest początkiem przyjęcia siebie takiej, jaka jesteś

– wyciągnięcia na wierzch wszystkich przekonań, które nie budują dla Ciebie pozytywnych relacji z pieniędzmi i zmiany ich na takie, które zaczną być tylko Twoje – nie przekazane od pokoleń czy od nauczycieli

– prawdziwego wybaczenia ludziom nieświadomie sprawiającym Ci przykrość, zostawiając im błoto, którym próbują Cię obrzucić

To od Ciebie zależy, czy problem przed którym teraz stoisz będzie niósł za sobą falę kolejnych problemów czy odwróci prąd, abyś mogła popłynąć z nurtem magicznie układających się powodzeń.

Jakim cudem Twoje myśli mogą zmienić rzeczywistość?

Otóż – nie mogą Maleńka, dopóki nie uwierzysz, że masz w sobie taką moc. Ta wiara zaczyna się od wiary w siebie. W Twoją wyjątkowość i większy sens Twojego istnienia.

Nie jesteś tutaj przypadkowo. Masz ważne zadanie do wykonania w tym życiu. Chociażby dla siebie – aby kolejne wcielenie nie musiało po raz setny przechodzić przez to samo.