Uwielbiam marketing internetowy, naprawdę. Czuję się wystarczająco uprawniona do wyrażania zdania w tym temacie – jako że prowadzę portal z kursami online i uczę innych, w jaki sposób stosować marketing do promocji swojej marki.

Ale nie oszukujmy się – przesadziłabym, gdybym powiedziała, że promocja i marketing w internecie nie ma wad. Dziś więc o ciemnej stronie mocy. Bez owijania w bawełnę.

Spędzasz dużo czasu w mediach społecznościowych

Jeśli marzyłaś o tym, aby mieć więcej czasu, to muszę Cię zmartwić. W przypadku, gdy dopiero zaczynasz przygodę z marketingiem w internecie – będziesz potrzebowała trochę czasu, aby się z tym wszystkim obyć. W związku z tym nie zdziw się, gdy usiądziesz przy laptopie o 18:00 i nagle zrobi się 23:00 a Ty nie będziesz miała odhaczonej połowy listy zadań na dziś. Dobra wiadomość jest jednak taka, że gdy już się wdrożysz, to zaczniesz opracowywać swój system dodawania postów z wyprzedzeniem – jak dobrze określisz sobie strategię promocji swojej marki – to nawet z miesięcznym. Fajnie, co?!

To oczywiście nie oznacza, że przez miesiąc możesz być nieobecna. Nadal potrzeba Ci co najmniej 15 minut dziennie na odpowiadanie na komentarze lub zaczepianie grona osób, które może należeć do Twojej grupy odbiorców.

Zyskujesz hejterów

Chce się być w Internetach? Oznacza to, że musisz być gotowa na krytykę i nieprzystępne komentarze. I w tym temacie napisano już naprawdę wiele. Myślę, że kolejna moja rozprawka nie jest tutaj konieczna.

Jedyne, co mogę Ci polecić, to odpowiadanie inteligentnie i z miłością na negatywne komentarze – jeśli już naprawdę musisz na nie odpowiedzieć. I jeśli otrzymasz takie – w jakiejkolwiek formie – przenigdy nie bierz ich do siebie. Jeśli zaczniesz brać je do siebie grozi to zakończeniem przygody promocji siebie przez internet. Pamiętaj – SUKCES to stan umysłu. I nigdy nie przychodzi on łatwo. Więcej o tym tutaj.

Możesz stracić kontrolę nad pozyskiwanym ruchem

Gdy raz wypuścisz coś w sieć, to nigdy nie zniknie. Jeśli informacja ta jest wystarczająco ciekawa dla głodnych sensacji mediów, rozprzestrzeni się ona tak szybko, że możesz stracić nad tym kontrolę. Czasem nawet narzędzia śledzące Twoją markę nie będą w stanie wyłapać każdego miejsca, do którego może dotrzeć coś, co być może po czasie zdecydujesz się usunąć.

Próby usuwania niekorzystnego contentu już nie raz kończyły się niepowodzeniem. Dobra rada? Nie wrzucaj niczego, co może odbić się na Twojej marce niekorzystnie.

Nie wolno Ci na chwilę wypaść z gry

Media społecznościowe mają to do siebie, że każdego dnia można spodziewać się w nich sporych zmian. Dzisiaj Twoje posty widzą tysiące osób, jutro tylko 4. Od czego to zależy? Rzecz w tym, że jeśli chcesz być rozpoznawalna w internecie, a w dodatku sama prowadzisz swoje media – musisz być na bieżąco bez przerwy.

Ok, może krótka tygodniowa przerwa jeszcze jest do nadrobienia, ale cały miesiąc nieuwagi może sprawić, że będzie Ci ciężko znów być na topie.

Nie zrozum mnie źle – nie znaczy to, że raz w miesiącu musisz być na szkoleniach z Facebooka, bo po trzecim zorientujesz się, że nie nauczyłaś się czegoś nowego. Rzecz w tym, abyś była na bieżąco z ważnymi artykułami o algorytmach mediów, w których się pojawiasz.

Musisz szukać nowych sposobów na wyróżnianie się

Gdy jesteś w tych i w tamtych mediach i wydaje Ci się, że w końcu się wyróżniasz – za chwilę widzisz co raz więcej osób, które robią to samo. Czy to one Cię kopiują, czy Ty wpadłaś na podobny pomysł w podobnym czasie? To jest akurat mało istotne.

Ważne jest to, abyś miała na siebie pomysł i realizowała go naprawdę wytrwale, jednocześnie co jakiś czas dodając do tego pomysłu kolejne “kropki” (elementy), które wciąż będą czyniły Cię wyjątkową wśród tłumu tak bardzo podobnych do siebie biznesów.

Pamiętaj, że najbardziej jest w stanie wyróżnić Cię Twoja osobowość, więc ponad wszystko – pozostań sobą.

Twoje treści mogą być kopiowane bez Twojej zgody

Chwilę wyżej wspomniałam słów kilka o kopiowaniu pomysłów. Cóż – internet rządzi się swoimi prawami…. Jutro wrzucisz cytat na swój fanpage, a po 3 tygodniach znajdziesz go u kogoś na blogu z podpisem tamtejszego autora strony.

Czy należy z tym walczyć? Jasne – jeśli ktoś przekracza nieprzekraczalne granice. Z drugiej jednak strony – nie daj się wkręcić w obsesję śledzenia wszystkich, którzy działają w podobny sposób.

Rzecz w tym, że mają oni do tego prawo, ponieważ każda informacja jest powszechnie dostępna i z pewnością to, co Ty tworzysz też jest Twoją interpretacją informacji z kilku innych źródeł. Jak to się pięknie mówi? Nie da się stworzyć koła na nowo, czy jakoś tak…

Konkurencja może szybko zepsuć Ci rynek

Istnieją niewielkie szanse, że odkryłaś błękitny ocean. Jeśli tak, to gratuluję Ci z całego serca. Tak czy inaczej – prędzej czy później – ten ocean przestanie być błękitny, bo zaczną do niego wchodzić kolejni ludzie.

Tak, jak w naszej branży biznesu w internecie – woda jest już mocno zmącona przez “konkurencję” (choć my nikogo jak konkurencję nie traktujemy, to niestety jedyne sensowne słowo wyrażające sens przesłania).

Nie zdziw się więc, że po czasie promocji swoich usług wiele osób będzie z nich rezygnowało, bo u innych będzie taniej (nie ważne, że gorzej, ważne, że taniej).

Dobra wiadomość? Jeśli jesteś świadoma swojej wartości i wiesz, że prędzej czy później ten klient przyjdzie do Ciebie właśnie od konkurencji – nie masz się czym przejmować. Nie waż się z tego powodu zmniejszać cen. Wręcz przeciwnie – może to właśnie dzisiaj jest idealny dzień na ich podniesienie?

Odważysz się? Daj znać w komentarzu!

A może sama zauważasz jeszcze inne ciemne strony dotyczące stosowania promocji i marketingu w internecie? Jesteśmy ciekawe, jakie one są.

Tymczasem, do poczytania w komentarzach!

Honorata