Gdy żyjemy w śnieniu i iluzji, jedynie wierzymy, że znamy siebie, choć tak naprawdę, składamy się z przekonań, które nie są nasze. Mamy w sobie wzorce, przekonania, schematy i automatyzmy, które przejęliśmy od pokoleń.

Zadaj sobie pytanie:

Ile razy podejmowałaś decyzje życiowe w oparciu o podświadome oczekiwania, przekonanie, że tak musi lub powinno być lub ze strachu, że jesteś niewystarczająco dobra?

Przebudzenie wiąże się ze stopniowym opadaniem iluzji. Praca ku poznaniu siebie lepiej – w tym o swoich potrzebach, o swoich marzeniach, o swoich wartościach i wierzeniach, o swoich talentach i sobie samym jako części większej całości – doprowadza osoby odważne, do zrozumienia że jesteśmy kompletni. Że jesteśmy wystarczający. Że jesteśmy duchem w ciele, a nie odwrotnie.

Praca ta jednocześnie pozwala zauważyć, czym nie jesteśmy. I czego nie potrzebujemy, aby osiągnąć pełnię szczęścia i mieć ją w sobie każdego dnia.

Czy iluzja opada raz na zawsze? Nie. Umysł i osobowość (inaczej ego) nie pozwolą na to, aby iluzja opadła kompletnie. Dopóki jednak nie doprowadzisz swoim sercem do zgody duszy i umysłu, będziesz zmagać się tylko i wyłącznie z większą ilością iluzji. O sobie i o świecie.

Cisza. To ona pomaga w pracy ku lepszemu poznaniu siebie. Ku dotarciu do źródła wewnętrznej mocy. To cisza pomaga… No właśnie – w czym?

Jak wiele można odkryć w ciszy?

Jak wykorzystać ciszę do lepszego poznania siebie?

Czy potrzeba do tego jakiejś konkretnej techniki?

Jakie pytania zadawać sobie w ciszy?

I czy cisza, w której przebywasz – jest intencjonalna?

O jasnej i ciemnej stronie CISZY rozmawiamy w trzecim odcinku podcastu WYSOKIE WIBRACJE.

***

SŁUCHAJ W ODTWARZACZU SoundCloud, LUB POBIERZ NA KOMPUTER

***

OBSERWUJ NAS I SŁUCHAJ W APLIKACJI SPOTIFY

***

ODTWARZAJ PRZEZ YouTube

Uzdrawianie niewspierających wzorcówZwiększanie połączenia z wyższą jaźniąOdblokowanie na finanse i wewnętrzne spełnienie

duchowekursy.pl

***

PRZECZYTAJ

Cisza. Dlaczego jest ważna? Jak wiele można odkryć w ciszy i co może wnieść cisza do naszego życia? O tym będzie w dzisiejszym podcaście.

Inspiracją do dzisiejszej audycji, jest jeden z Twoich ostatnich artykułów, w którym m.in. napisałaś:

„Żyjemy dziś w świecie zagłuszaczy. Ilość bodźców na sekundę, wchodzących w naszą świadomą i podświadomą przestrzeń jest dziś większa, niż kiedykolwiek w dziejach rozwoju i ewolucji człowieka. Ta statystyka nie będzie malała. Dlatego dziś – w dobie wiecznego odwracania swojej uwagi od tego, co jest ważne – powinniśmy nauczyć się uważności – na siebie, na swoje emocje, na swoją energię i intuicję.

Bez uważności nie jesteśmy w stanie lepiej poznać siebie.

A brak poznania siebie będzie wciąż zataczało kołem wszystkie niewspierające wzorce i przekonania, reprezentowane przez problemy, z którymi non stop się zmagasz.”

Powiedz może troszeczkę o tym jak Ty zaczęłaś świadomie pracować nad tą swoją uważnością w ciszy?

No i w sumie to jest bardzo dobre pytanie, dlatego, że dodałaś w tym pytaniu o tym jak zaczęłam świadomie pracować nad tą uważnością. Wydaje mi się, że wiele osób ma tak, że potrafi być w ciszy. Przynajmniej przez chwilę, szczególnie ze samym sobą. Jeśli oczywiście daje sobie możliwość do tego, żeby w takiej ciszy się znaleźć. Natomiast pytanie brzmi do wielu osób, czy ta cisza jest intencjonalna, czy też nie intencjonalna. I czy tę ciszę wykorzystujemy właśnie w sposób produktywny, do tego żeby lepiej poznać siebie.

Ja nad swoją ciszą, nad tym zwiększaniem świadomości w ciszy, zaczęłam pracować chyba w momencie, kiedy zaczęłam w ogóle odkrywać rozwój osobisty. Ponieważ ja od dziecka jestem raczej z natury introwertykiem, który dużo czasu lubi spędzać samemu. Ponieważ w tej, nazwijmy to samotności, bardziej samotni, ja się po prostu ładuję. I wiem, że mam to po swoim tacie, bo on też tak ma, że cisza jest dla niego błogosławieństwem. I właśnie kiedy to odkryłam, że w ciszy można zacząć zadawać sobie odpowiednie pytania. To wtedy można zacząć siebie lepiej poznawać.

To też jest niesamowite, bo ja pamiętam kiedy zaczęłyśmy razem współpracować przy pierwszych projektach. To właśnie dla mnie niezwykle cenne było to, że potrafiłyśmy być w ciszy, która nie była niewygodna i być w niej produktywne. I to było bardzo świadome. My nie potrzebowałyśmy wymyślać czegokolwiek, tylko ta nasz cisza podczas pracy była bardzo intencjonalna i świadoma. I to też jest u mnie, trochę podobnie jak u Ciebie, dlatego że ja mam to po mamie akurat swojej, która uwielbia być w swojej ciszy i wtedy przychodzą jej największe pomysły. I ja też od dziecka uwielbiałam być w ciszy. Dlatego też bardziej trzymałam się ze starszymi osobami, bo to mi ułatwiało to, że mogłam być sama ze sobą.

Ja pamiętam, że rozmawiałyśmy nie raz na ten temat, że jednak kiedy uczyłyśmy się jak młode dziewczyny, czy nawet jako dzieci, no to uczyłyśmy się gdzieś tam przy muzyce. I jak ja sobie to teraz porównuje z tym jak ja pracuję w tym momencie i jak tworzę. To teraz na przykład nie wyobrażam sobie pracować przy muzyce.

To jest bardzo ciekawe, tak. Bo ja miałam też taki okres, że rzeczywiście, muzyka była czymś nieodzownym do tego żebym miała flow i żebym mogła zacząć mieć takie połączenie. No teraz wiem, że to było połączenie ze Źródłem i stamtąd do mnie przychodziły pomysły. Teraz podobnie tak jak ty, tworzę w ciszy. Jeżeli piszę, to piszę w ciszy. Jeżeli zastanawiam się nad czymś, to w ciszy.

Ja myślę, że to się dzieje dlatego. I ta zmiana się zadziała w nas też dlatego, że wiemy, że z ciszy płynie dużo odpowiedzi. Nawet jeśli nie zadajemy sobie świadomie gdzieś tam w głowie jakichś pytań, to tak czy inaczej pojawiają się jakieś obrazy, jakieś hasła, jakieś słowa, jakieś impulsy nawet bardzo często. Które nakierowują nas na odpowiedzi, na pytania zadane dużo wcześniej. Nawet kilka dni wcześniej, kilka tygodni wcześniej.

Tak. Kiedy ta cisza jest właśnie intencjonalna. Kiedy po prostu świadomie zagłębiamy się w tą ciszę. To jesteśmy w stanie usłyszeć te odpowiedzi. Bo kiedy nie jest, to mimo, że jesteśmy w ciszy, to cały czas uciekają nam gdzieś myśli i skupiamy się na zupełnie innych rzeczach.

Ja myślę, że powinnyśmy tutaj wymienić kilka rodzajów takich zagłuszaczy, które znamy z obserwacji innych ludzi, którzy się do nas zgłaszają.

Głównym chyba współczesnym, wszędzie obecnym na miejscu ołtarza, to jest telewizor.

No tak. Dobrze powiedziane.

No tak jest, że ludzie po prostu potworzyli sobie ołtarze w domu i w centralnym miejscu w domu stoi telewizor. W niektórych jest ich wiele. I tak naprawdę nie ma miejsca, w którym można odpocząć, bo i w sypialni jest telewizor, i w biurze jest telewizor i w pokoju dzieci jest telewizor. I nie ma miejsca, w którym można od tego uciec.

No tak, a chyba ważne jest żeby wspomnieć przy tym, że tak naprawdę słowa które słyszymy, one nawet jeśli nie słuchamy, to wnikają w naszą podświadomość bardzo głęboko. I niektóre zdania, niektóre sformułowania, kształtują nas od dziecka. Właśnie takie, które słyszmy nie tylko do rodziny, czy najbliższych, ale też te, które były puszczane w radiu, czy w telewizji.

Drugim zagłuszaczem, teraz już wypierającym telewizor, to jest telefon. Niestety ja tu się też przyznaję sama, w tej audycji bez bicia, chociaż nad tym pracuję bardzo mocno. To kiedy tego nie kontroluję, to zerkam w telefon, tak jakby  w jedną sekundę miał się zmienić cały świat w tym telefonie.

Ja ostatnio w swoim telefonie odkryłam świetną funkcję i być może ty też masz taką w swoim telefonie, nazywa się to higiena cyfrowa. Można tam sobie ustawić ile minut, czy też godzin, polecam jednak minuty, będziesz korzystać z konkretnych aplikacji. Oraz łącznie, ile dziennie, chcesz świadomie korzystać z telefonu. Świetna opcja. Naprawdę można to sobie ograniczyć i przy okazji też, właśnie kiedy nam się taka aplikacja wygasza, wyłącza, to wtedy jest też dla nas taki znak, że przekroczyliśmy jakiś limit. I możemy ten czas teraz spędzić w ciszy.

Nawet właśnie, bo to nie jest telefon, który nam zagłusza, tylko to są wszelkie aplikacje i dostęp do internetu i ten świat wirtualny, który tam się toczy i nie może toczyć się bez nas.

Chociaż przyznam, że kiedy oglądam jakieś inspirujące video na YouTubie, to czasami tam sobie przesunę ten czas.

Jesteś usprawiedliwiona. No dobrze to były takie dwa główne.

Są też takie niekonwencjonalne zagłuszacze. Jak na przykład pracoholizm.

Wszelkie „holizmy”, ogólnie to są zagłuszacze.  No i cóż. Jest ta audycja, jesteśmy bardzo szczere. Więc ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że parę lat temu, kiedy uciekałam od ciszy i od tego co do mnie docierało, kiedy byłam w tej ciszy, bo miałam taki okres. Po prostu było dla mnie bardzo niewygodne to, co zaczęłam o sobie odkrywać i to co odkryłam, że powinnam zmienić w moim życiu, żeby iść tam gdzie mam iść. To zaczęłam pić bardzo dużo wina.

No tak, pamiętam ten etap.

I potrafiłam naprawdę wypić sporo tego wina dziennie. Po to, żeby właśnie się zagłuszyć i wyłączyć.

Tak ja pamiętam na samym początku, kiedy się poznałyśmy, obserwowałam to sobie, że Sylwia zaczęła to wino, tak otwierać po prostu, bez zastanowienia. I w pewnym momencie zadałam jej pytanie, czy ona tak musi co wieczór?

A ja tego nie zauważałam po prostu. Więc takie jedno pytanie spowodowało, że zaczęłam się obserwować. I mówię: Kurczę ,no chyba troszeczkę zmierzam…

No właśnie, kiedy dopiero to zauważyłaś, to już szybko się to zmieniło.

Tak. No bo, można powiedzieć, że nie nazywałabym tego alkoholizmem. Na pewno była to ścieżka, na której, kiedy bym została, to mogłoby to do tego doprowadzić. Tak by się to przerodziło, bo po prostu był by pewien nawyk, który przeszedł by już potem właśnie w holizm tak zwany. Natomiast, no wszelkie holizmy. Zakupoholizm. Pracoholizm. Alkoholizm. To wszystko to są zagłuszacze. Dlatego, że zajmujemy się czymś. Nawet ostatnio pamiętam, jak rozmawiałyśmy z którąś z naszych znajomych. Która mówiła, ze zaobserwowała podczas podróży, że jej dziecko zaczęło jeść z nudów. A nigdy tego nie robiło. Że zaczęło zabijać czas, po prostu jedzeniem. I my też to robimy.

To co jeszcze mi przychodzi, chyba że teraz ty chcesz?

Mów, mów.

Urlopowanie.

Tak, urlopowanie to też jest świetne zagłuszanie. Dlatego, że mamy plan. Mamy plan urlopu. I ludzie bardzo często ,zamiast spędzić sobie ten czas na byciu ze sobą. Nawet ze sobą samym, ale też na byciu ZE SOBĄ. Często w ciszy żeby móc odkryć pewne rzeczy chociażby na temat  swojej relacji, to uciekają  w pełen plan. W pełen plan wycieczek, albo All Inclusive, gdzie można się wyłączyć.

No tak. Wiadomo co się dzieje na All Inclusive.

To nie, nie to miałam na myśli. Jeszcze takim najprostszym zagłuszaczem, to jest gadanie, tak? Po prostu mówienie o niczym.

Mówienie cały czas. Tak.

Mówienie. Mówienie. Mówienie o tym, co zupełnie nie dotyczy nas. Przekazywanie sobie jakichś informacji, właśnie zasłyszanych, czy też z telewizji, czy też z mediów społecznościowych. Powtarzanie sobie tego. Rozmawianie o tak zwanej „Dupie Marynie”, o chorobach, o tym co się komu i jakie nieszczęście przytrafiło. Po to tylko, żeby coś mówić.

Tą ciszę, którą my zaczęłyśmy odkrywać i świadomie stosować w naszym życiu, nawet w takich intensywnych momentach, kiedy mam dużo projektów. Można podzielić chyba na takie dwa etapy. Cisza w samotności, kiedy właśnie jest się samemu ze sobą. I cisza w towarzystwie, kiedy jest się gdzieś ze znajomymi, z rodziną. Zwróć uwagę drogi słuchaczu, kiedy jesteś w towarzystwie z jakimiś ludźmi, spędzacie razem czas, wychodzicie razem być może. Czy ty jesteś taką osobą, która ma tak, że musi coś powiedzieć, bo kiedy dzieje się cisza, to robi się niewygodnie? A być może w swoim towarzystwie masz takie osoby, które muszą coś powiedzieć, bo ta cisza jest dla nich niewygodna, chociaż dla Ciebie czasami mogłaby się okazać zbawienna? I chciałabyś, żeby trwała dłużej. Jeśli masz takie osoby w swoim towarzystwie, to zobacz co Tobie ma to dać. Czego Ty masz się przez to nauczyć?

To jest też fajne obserwowanie, dlatego że. Ja na przykład mam tak, że jak jestem w jakimś towarzystwie, zwłaszcza którego nie znam. To zawsze słucham najpierw. W ogóle prawie nic nie mówię. Więc większość osób ocenia mnie oczywiście na wstępie, że jestem introwertyczką. I mają rację, bo jestem wyuczonym ekstrawertykiem. Natomiast A, ponieważ nie lubię mówić po próżnicy i o głupotach. B, lubię mieć świadomość z kim mam do czynienia. Czyli jestem obserwatorem i to też mam po mojej mamie. To ludzie, którzy właśnie są w tym towarzystwie i są na przykład pierwszy raz w moim towarzystwie. Ja widzę, tą niewygodę w niektórych osobach.

Albo co próbują zagrać.

Tak, albo co próbują zagrać. I to jest bardzo ciekawe, kiedy się obserwuje. Z drugiej strony jak jestem w takim towarzystwie, w którym się znamy, to są to teraz w większości osoby, które potrafią milczeć. Ale potrafią też się świetnie bawić razem i dużo gadać na ważne tematy i sobie pomagać. Więc to jest super. W każdym razie. Kiedy jestem w tym towarzystwie, które się zna i które potrafi razem milczeć, to ta cisza jest tak produktywna i jest po prostu rak głęboka i wnosi tak dużo do przestrzeni każdego z nas. Że to jest niesamowite, że po takiej podróży samochodem, wychodzi się i po prostu jakby się rozmawiało cały czas.

Tak jest się doładowanym. Tak dokładnie jakby się rozmawiało o przeróżnych tematach. I czasami jest tak, że właśnie jedziemy gdzieś samochodem. Nawet tak jak jechaliśmy w góry, pamiętasz? W zeszłym roku. I było tak, że była cisza, cisza, cisza i nagle wszyscy zaczęli rozmawiać na ten sam temat. Chcieli powiedzieć jedno zdanie, dotyczące tego samego tematu, to pokazuje jak jesteśmy połączeni ze sobą. I kiedy ta cisza jest, może się zadziać, to taka relacja jest w stanie urosnąć jeszcze bardziej, jeszcze głębiej.

No i tutaj przechodzimy do tego właśnie, co może się zadziać w ciszy? Czego możemy się nauczyć w ciszy? Czego możemy się dowiedzieć o sobie w ciszy? To jest magia po prostu, która się dzieje, kiedy nauczymy już się być w ciszy. W takiej ciszy, w której wyłączamy umysł. Czyli, to nie jest cisza w której siedzimy i rozmyślamy: Co ja za chwilę kupię na obiad? A jutro muszę odebrać dzieci o godzinie i tej i tej ze szkoły. A obiecałam mojemu mężowi, że zrobię to, to, to i to. A moja przyjaciółka mówiła…

Nie, cisza to znaczy, że wyłączamy myślenie.

To jest fajne co powiedziałaś, ale do tego momentu żeby dojść w ogóle, że umie się wyłączyć umysł i skierować do siebie, do wewnątrz. Nawet rozmawiając ze sobą w głowie, ale o sobie. To też trzeba to trochę wypracować. I żeby to móc wypracować, to trzeba sobie najpierw w gąszczu tych wszystkich zajęć, które się ma, znaleźć czas dla siebie. I to jest ważna praca. Czasami ona jest nawet związana z tym, że się w kalendarzu sobie samemu wpisuje, że mam teraz chwilę ciszy.  I czasem to się wiąże z tym, że trzeba wyjść na spacer, bo dom jest pełen domowników. I nie ma gdzie pobyć ze sobą w ciszy. Więc tak, jeśli chcesz tej ciszy dla siebie, chcesz odnaleźć ważne odpowiedzi w swoim życiu dla samej siebie w tej ciszy, to musisz ją sobie wygospodarować.

No więc czego można się nauczyć? Albo co można wyciągnąć z ciszy? Kiedy cofniemy się trochę w historii i przypatrzymy się życiu różnych mędrców, nazwijmy to. Filozofów, osób uznanych za święte przez niektórych. To, co można wyczytać tam, również między wierszami, to jest fakt, że każda z tych osób, spędzała bardzo dużo czasu ze sobą w ciszy. I to ta cisza pozwała im na nawiązanie kontaktu ze Źródłem Wszystkiego. Z tej ciszy i z tego kontaktu ze Źródłem, powstawały najpiękniejsze pomysły. Chociażby możemy tutaj wspomnieć Leonarda Da Vinci. Ale możemy też wspomnieć Napoleona Hilla. Jeżeli jesteś w świecie rozwoju, to na pewno czytałaś, czytałeś, jakąś jego książkę.  Henr Ford, też w swojej biografii wspominało tym, że kiedy tworzył, to zamykał się w pokoju samotności, w ciemni. I on to nazywał, że szedł na taką drzemkę. Świadomą drzemkę, która pozwała mu nawiązywać kontakt i stamtąd czerpał pomysły. To samo było z Waltem Disneyem.

To samo było z Jezusem, to samo było z Buddą.

Więc to, co możemy zyskać w tej ciszy powiedzmy, to jest właśnie ten kontakt ze Źródłem.

I połączenie ze swoją duchową naturą. Dlatego, że Ty jako istota człowiecza, składasz się tak naprawdę z ducha. To twój duch daje Ci to życie, które jest tutaj i dzieje się tutaj na ziemi.  Żeby odzyskać to połączenie z tą Twoją duchową naturą, które pokazuje Ci dokładnie po co jesteś tutaj stworzona, musisz dać sobie ten moment ciszy i wnikać w siebie głębiej i głębiej. I żeby to połączenie znaleźć, kolejnym tym krokiem, gdy już możesz sobie pozwolić na chwilę wytchnienia i chwilę ciszy w samotności. Jest zadawanie sobie odpowiednich pytań. Pytań nakierowujących do wewnątrz.

Między innymi, jeśli masz jakąś sytuację teraz w głowie, która zajmuje Ci dużo czasu i ona się pojawia non stop gdzieś tam w Twoich myślach. To najczęstszym pytaniem, takim trochę błędnym, które ludzie sobie zadają, jest pytanie: Dlaczego to się dzieje?

A takim pytaniem nakierowującym do wewnątrz, jest pytanie: Po co to się dzieje? Albo: Jaka lekcja ma dla mnie z tego wyniknąć?

Można tak naprawdę powiedzieć, że co to jest za zmiana. Przecież to jest tylko zmiana dwóch słów.

Niektórzy powiedzą, że to jest to samo.

Ale ta zmiana w pytaniu, spowoduje, że kiedy wejdziesz w tą ciszę, to zaczniesz dostrzegać zupełnie inne rozwiązania. Zaczną do Ciebie przychodzić odpowiedzi z tzw. Pola, Źródła, Boga. Jakkolwiek chcesz to nazwać. Po prostu nie będziesz wiedziała, nie będziesz wiedział skąd, ale będziesz wiedziała co robić.

Większość ludzi, 99%, uważa, że jest stworzonych po to, żeby żyć głównie w tym materialnym świecie. I rozwiązywać swoje różnego rodzaju zewnętrzne problemy. Najlepiej jeszcze być uzależnionym w tym świecie od innych ludzi i wszystko to zostawiać gdzieś na zewnątrz. Nawet kiedy się modlimy, tak jak mówiłyśmy w pierwszym odcinku naszego podcastu, modlimy się do tego Boga gdzieś na zewnątrz. Ale Ty jako istota duchowa, masz tę Bożą iskrę w sobie. Tą cząstkę do której powinnaś się zwracać, ta cząstka istnieje wewnątrz Ciebie. Dlatego to jest kluczowe. Kiedy my się tego nauczyłyśmy, całe nasze życie wywróciło się do góry nogami. Ważne jest, żeby wszystko co się dzieje w Twoim życiu nakierowywała na siebie i szukała odpowiedzi w sobie.

Jeżeli masz tak, że może teraz, albo od jakiegoś czasu, zastanawiasz się i zadajesz sobie pytania takie na zasadzie: Jaki jest głębszy sens mojego istnienia, tego żeby tutaj być?

Kim jestem?

Po co mam na przykład takie talenty jakie mam? Skoro na przykład pracuję w banku, a zawsze chciałam malować. Jeżeli tak masz, jeżeli czujesz, że jest coś ponad to wszystko. Że jest coś naprawdę ważnego, coś co gdzieś tam Cię woła. To dla Ciebie cisza, będzie takim błogosławieństwem. Dla Ciebie cisza będzie tą przestrzenią, która pomoże Ci odkryć, w którym kierunku masz podążać.

Myślę, że musimy tutaj też wspomnieć o tym, że to cisza i bycie w ciszy, pozwala na to, żeby wchodzić na wyższe wibracje swojej świadomości. Dlatego, że kiedy dzieje się dużo, dzieje się coś non stop w twoim życiu. Albo kiedy jesteś w takim cyklu uśpienia, nazwijmy to. Czyli, że wstajesz rano, idziesz do pracy, wracasz, gotujesz obiad, spędzasz trochę czasu z dziećmi być może sama, ale cały czas się martwisz. Zamiast szukać w sobie swojego potencjału. No to nie masz okazji zajrzeć do tych wyższych wibracji, do tych pozytywnych emocji. Cały czas jest się na takim poziomie, nazwijmy to, gdzieś poniżej tego momentu neutralności o odwagi. Natomiast, kiedy zaczniesz zadawać sobie odpowiednie pytania, to wtedy sama zaczniesz być dla siebie takim mentorem. I wewnętrznie zaczniesz się wprowadzać na wyższe wibracje. Czyli bardziej pozytywne emocje. Zaczniesz dostrzegać więcej. Nawet idąc do pracy zaczniesz widzieć nowe obrazy. Zaczniesz widzieć jak słońce przenika przez liście. Zaczniesz dostrzegać ludzi, którzy się uśmiechają, a nie, którzy są wiecznie smutni. Naprawdę to się zacznie zmieniać, w momencie kiedy ty zaczniesz świadomie zadawać sobie inne pytania.

Ponadto jeszcze, kiedy będziesz ćwiczyć tą swoją samotnie w ciszy. Bo to nawet nie jest samotność w ciszy. To jest taka Twoja samotnia w ciszy, która pozwala Ci na zaczerpnięcie takiej nieskończonej energii. Na połączenie się z tą nieskończoną energią. Ale też, z nieskończonym źródłem pomysłów. Dlatego, że to właśnie stąd płyną różne pomysły. Jeżeli masz tak, że czujesz się wyczerpana. Jeżeli już nie wiesz co masz zrobić. To właśnie cisza pozwoli Ci to odkryć. Ale cisza pozwoli Ci też odkryć inną stronę ludzi, którymi się otaczasz. Dlatego, że to cisza pozwoli Ci dostrzec sercem. Dlatego, że to połączenie będzie już coraz mocniejsze. Więc będziesz patrzeć na ludzi sercem, a nie umysłem. Więc być może przestaniesz patrzeć na każdą osobę, jakby Ci chciała coś zabrać, albo zaatakować, albo zrobić Ci coś złego. Tylko zaczniesz dostrzegać w każdej z osób, która jest obok Ciebie, coś pozytywnego.

I to też jest taka zmiana, która spowoduje, że ten świat w koło Ciebie, zacznie właśnie być lepszy. I nie dlatego, że stracisz kontakt ze wszystkimi. Pewnie też, bo na drodze rozwoju się to dzieje, że niektóre osoby znikają z naszego życia, bo już nie wibrują na tym samym poziomie. Natomiast poprzez drobną zmianę, tego że potrafisz być sama ze sobą w ciszy i budujesz tą relację głęboką ze Źródłem. Zmienisz wszystko to, co jest na zewnątrz, poprzez inne postrzeganie tego.

I oczywiście świat zewnętrzny, będzie Cię cały czas wciągał do tego, żebyś była na zewnątrz. Żebyś szukała odpowiedzi na zewnątrz. I to będzie się działo przy każdej możliwej okazji. Dlatego, że system chce nas wciągnąć w to, żeby mógł wysysać nas z energii. I różni ludzie chcą nas wciągnąć w to, żeby móc czerpać z nas energię. Dlatego, to jest tak ważne, żebyś swojej siły, swojej mocy tak naprawdę, szukała w sobie. Bo tylko w sobie i od siebie możesz ją odbudowywać.

A jeśli teraz masz taki głos, w sobie, który Ci mówi: Dziewczyny wam to fajnie mówić. Nie macie dzieci. Macie bardzo dużo czasu na pewno. I co wy tam wiecie o takim normalnym życiu? To wiesz, my prowadzimy dwie firmy, ale też w koło siebie mamy bardzo dużo osób, które mają podobne podejście do życia jak my. I to są matki trójki dzieci, to są osoby, które mają naprawdę bardzo dużo na głowie. A jednak uważają, że to co jest najważniejsze, to jest ta ich chwila w samotności w ciszy, z której mogą czerpać i dawać tym wszystkim osobom w koło. I właśnie ten świat zewnętrzny będzie próbował bardzo mocno Cię przekonywać, że jest o wiele więcej ważnych rzeczy. Że trzeba przecież zarobić na życie. Że trzeba przecież zająć się dziećmi. Że trzeba przecież: to, to, to i to. Ale to są tylko przekonania, które zostały nam włożone w głowę od dziecka.

Jeśli będziemy się trzymać tych niewspierających przekonań, które wyciągają nas z tej duchowej strony na zewnątrz, to cały czas będziemy tracili tę moc. Tę moc ze Źródła, która płynie z góry, nazwijmy to dla zobrazowania, przez nasze ciało, przez wszystkie nasze ośrodki mocy. Czyli inaczej mówiąc czakry.

I dopiero wtedy właśnie, podłączeni do tego Źródła zasilania nieskończonego, będziemy mogli być dla innych w stu procentach. I to co się nam wydaje dzisiaj ważne. Dlaczego większość osób zarzucą tą swoją duchową stronę. Bardzo szybko, bo już w wieku kliku lat. Będziemy mogli nadal zasilać, tylko już z zupełnie innego Źródła.

Wszystko to co powiedziałaś wiąże się z jednym, ważnym krokiem. Krokiem, który jest skupiony wokół odwagi.

Dlatego, że wymaga to wielkiej odwagi, żeby zaufać samemu sobie.  Żeby znaleźć wystarczającą moc w sobie do tego, żeby kreować całą rzeczywistość wokół nas. I ja pamiętam, że nie raz zmagałyśmy się z tym, że brakowało nam odwagi do tego, żeby zaufać sobie. Szczególnie, kiedy rozwijałyśmy nasze firmy. Dlatego, że wydawało nam się co jakiś czas i ta lekcje powracała do nas, że potrzebujemy kogoś innego jeszcze. Że potrzebujemy jakiegoś innego wsparcia, kogoś kto nas poklepie chociaż po ramieniu i powie: Tak idziecie w dobrym kierunku, do tego żeby rozwijać coś na wielką skalę.  I każda kolejna lekcja pokazywała nam, że nie, że wcale nie. Że my musimy zaufać sobie i mieć wystarczająco dużo odwagi do tego, żeby robić swoje i dopiero w tym momencie zaczęły dziać się wielkie rzeczy.

Także cisza równa się wielka magia w życiu. Tak to można podkreślić.

Gdybym ja osobiście miała powiedzieć o tym, co dała i daje mi cisza. W której teraz jestem w zasadzie co dziennie. Dlatego, że ja mam taki swój rytuał poranny, że jestem sobie razem z moim labradorytem, rano, robię sobie kawę. I mam dla siebie ciszę. Czyli ma dla siebie przynajmniej pół godziny ciszy, zanim zacznę robić cokolwiek innego. I ta cisza po pierwsze daje mi energię na cały dzień. Po drugie jest takim moim katalizatorem twórczym. Czyli właśnie to po tej ciszy, ja jestem w stanie usiąść i na przykład napisać kilka artykułów na raz.

Ale nie sprawdzasz wtedy telefonu, to chyba też jest ważne dodać?

Nie.

Nie tworzysz jakichś planów na cały dzień?

Nie zupełnie. Jestem poza telefonem. Czasami po tej ciszy sięgam po książkę i dopiero później mam taki twórczy okres dnia, czyli coś tam piszę, czy sobie notuję na kolejne jakieś tam działania. Natomiast cisza dla mnie przede wszystkim jest właśnie źródłem tej mocy i energii i katalizatorem twórczym. Czyli ja wiem, że stąd, to jest moje źródło inspiracji.

Ja poza porankiem, mam też w ciągu dnia tak, że muszę znaleźć przynajmniej 15 minut do tego, żeby się naładować w ciszy i znaleźć tą swoją moc. Wrócić do siebie. Bo to jest bardziej nie tak na zasadzie, że teraz siadam i mmmm, teraz szukam siły w sobie. Tylko bardziej mam tak, że muszę znaleźć sobie swoją przestrzeń, musi mi być wygodnie, może być przy tym kawa nie musi. I wtedy zadaje sobie jakieś pytania. Zazwyczaj na zasadzie, skanuję sobie to, co się działo do tej pory. Albo jeśli coś mi siedzi z tyłu głowy, to biorę to coś, tę sytuację na tapetę i właśnie pytam się siebie: Jaka płynie z tego lekcja? To jest zazwyczaj takie pierwsze pytanie. Co mam z tego wyciągnąć? Co mam wnieść być może w życie innych, przez to co się wydarzyło? I raczej wokół tego staram się, i to jest w sumie  takie słowo, które mi teraz przyszło przy ciszy, staram się odpuścić.

Ale nie że staram się mieć wywalone. Tylko puścić to. Tak uznać, że to się zadziało i puścić. Pozwolić temu odejść. Czyli, zrobić taką przestrzeń tej energii, żeby ona sobie już poszła dalej. I uznać, że ona już sobie poszła i dalej już do tego nie wracać. Jeśli to jest jakaś sytuacja, która gdzieś tam zawracała mi głowę.

W ogóle fajne jest też to, bo jak się ma już taką swoją tendencję, czy po prostu jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że siadamy w tej ciszy. I jesteśmy w tej ciszy, bo nie musimy siadać. Możemy jechać samochodem i też być w ciszy sami ze sobą. To jest tak, że ja szukam w trakcie dnia, tych momentów, kiedy poza porankiem mogę być w ciszy sama ze sobą. Bo wiem, że to mnie jeszcze bardziej napędza. Jeszcze bardziej naładowuje i, że z tego też mogę dawać innym. Że to jest po prostu tak nieskończone Źródło energii, inspiracji i dobrych wibracji. Że właśnie dzięki temu, że kilka razy dziennie, ładuje się poprzez ciszę można powiedzieć, to mogę się tą dobrą energią dzielić z innymi. Bo jest z czego.

Być może zastanawiasz się dlaczego w dzisiejszej audycji nie podałyśmy Ci konkretnych technik na to co robić w ciszy. Chociaż wydaje mi się, że trochę ich tam się pojawiło. To jest to też dlatego, że my mamy tak. Myślę, że mogę powiedzieć za nas dwie. Nie wiem, zaraz się okaże. Że wiemy, że technika to jest już coś wtórnego. Uczenie różnego rodzaju technik, to jest już coś troszeczkę narzuconego. A my uczymy wszystkie osoby z którymi rozmawiamy na tematy duchowe, o tym, że muszą poczuć swój sposób. Muszą odnaleźć właśnie nawet w ciszy, swój sposób na to jak się ładować, jak rozmawiać ze sobą, jakich pytań używać w swojej głowie do tego, żeby lepiej poznawać siebie.

Tak zgodzę się, bo technika jest dla umysłu. I czasami potrzebujemy usłyszeć jak mam coś zrobić. Zwłaszcza na początku. Dlatego, że umysł się tego domaga. Dla umysłu na początek te rzeczy muszą być logiczne, dlatego żebyśmy wyłączyli tą klapkę w umyśle, która chce kontrolować. Więc, jeśli ty potrzebujesz jakiejś techniki, to na pewno w tej audycji pojawiło się kilka. Ale jeśli od siebie mogłabym Ci podpowiedzieć jak ja na początku uczyłam się tego jak być w ciszy. Poza tym, że naturalnie lubiłam być w ciszy. To ja najpierw znalazłam sobie taką porę dnia, która była dla mnie najbardziej dogodna. Czyli, że wiedziałam, że nie będę mieć żadnych innych rozpraszaczy, nawet włączanych przez innych ludzi. Czyli na przykład właśnie telewizora, którego już na szczęście nie mam od 7 lat w domu. Czy te muzyki, czy też po prostu pojawiających się hałasów. Bo jak się żyje w mieście, w bloku, to trochę ciężko, żeby nie było tych hałasów. Więc najpierw dobór pory do siebie.

Druga rzecz to jest taka, żeby nic nie robić na siłę. Żeby nie robić, tak jak jest z medytacją chociażby, która też polega na tym, żeby umieć być w ciszy. Ale to nie ma być dla Ciebie niewygodne. Jeżeli w tej ciszy będziesz nawet dwie, trzy minuty na sam początek, to jest super. Po prostu staraj się być w takie ciszy, w której nie będziesz myślała o jakichś takich sprawach dnia codziennego.

Ja do tego dodała jeszcze bym, żebyś po tym kiedy już masz te dwie, czy trzy minuty, znalazła sobie jedno słowo, albo jedno zajęcie, które będzie powtarzalne. To może być jakieś słowo, które Cię wzmacnia. Nawet jeśli do końca go nie rozumiesz, albo nie czujesz w tym momencie, to powtarzaj je sobie w umyśle. Jeśli chodzi o działanie natomiast, no to może być ono związane z oddechem. I to się też najczęściej stosuje przy początkach medytacji.

Oddech to jest super sprawa, dlatego że kiedy skupiasz się, wydawało by się, że każdy umie oddychać, ale tak niestety nie jest. Świadomie, nie. Więc jeżeli skupisz się na oddechu, jest taka prosta technika, tak a propos. Czyli, że na 5 albo na 7 wdychasz, licząc sobie i potem zatrzymujesz i powietrze na tyle samo sekund. I wydychasz tyle samo sekund i znowu zatrzymujesz. Czyli nie nabierasz powietrza. I skupiasz się na tym, żeby takich oddechów zrobić 10.

No i tu już mam niezłą medytację przy tym.

Ja pamiętam, że też na samym początku gdzieś przeczytałam o takiej technice na medytację właśnie i na bycie w ciszy. Powtarzanie sobie liczby jeden. Jeden. Jeden. Jeden. I to było znakomite, dlatego że obserwacja umysłu, kiedy ucieka po dziesięciu razach powtórzenia jeden, właśnie w jakąś myśl. I znowu jest – jeden, jeden. I to Jeden, też jest niesamowite, dlatego że programuje Cię na to, że jesteś pierwsza. Jesteś ważna.

Fajne, tego nie słyszałam. To się nauczyłam czegoś nowego. To ja jeszcze może dodam coś, co przeczytałam jakiś czas temu. Nie pamiętam w której „Potędze”. W którejś „Potędze”, albo podświadomości, albo teraźniejszości, była taka podpowiedź na temat tego jak uciszyć myśli. I to jest proste pytanie, które sobie zadajesz też właśnie non stop.

Pytanie, które brzmi: Jaka będzie moja następna myśl? I w tej luce pomiędzy zadawaniem sobie tego pytania, jednego a drugiego, pojawia się nicość. I im dłuższa staje się ta nicość, tym lepiej potrafisz wniknąć w siebie.

No cóż, chyba nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć Ci pięknej ciszy i płynących z niej wysokich wibracji.

Do usłyszenia w kolejnym odcinku podcastu.